Kliknij w kubek
i dowiedz się, jak go wygrać!

comments post
Studenckie gotowanie. Proste, smaczne przepisy! Niekoniecznie z ryżem. Kuchnia studencka w najlepszym wykonaniu.

Sernik - przepis konkursowy

Autor: misiuziu niedziela, 22 marca 2009, 16:39 komentarze: (14)
Jak już pisałem, wszystkie przepisy były fajne i wszystkie mam zamiar opublikować. Jednak ktoś musiał wygrać i po burzliwych dyskusji z koobakiem (k:ten mi się podoba, za ten widelec) wyłoniliśmy zwycięzce (z którym skontaktujemy się mailowo w celu dania ekwiwalentu w zamian za wygrany przepity zegarek :P ). A oto przepis w wersji oryginalnej.

Idealny sposób na wydanie ostatnich pieniędzy, na pewno nie jest to tani przepis, ale dobry na każdą okazję zarówno wieczór z przyjaciółmi (zawsze w jakiś magiczny sposób dowiadują się, że coś się upiekło) a także stypy i inne rodzinne imprezy. W pewnych kręgach sernik ten stał się już nawet walutą (miesięczna opłata za Internet - jedna blacha dla sąsiada) i wymarzonym prezentem (kolejna blacha dla przyjaciół w dniu urodzin).

Czas przygotowania od pierwszej myśli „zrobię sernik” do momentu delektowania się gotowym produktem około 2 h. (Wiem, wiem – dość długo, ale warto czekać)
Czas przygotowania masy serowej dla wprawionego kucharza 10 minut…

Składniki:

  • 10 jajek (trzeba kupić sąsiedzi tyle nie pożyczą)

  • 1kg. sera najlepiej w wiaderku oszczędza się sporo zachodu

  • 30dkg masła (półtorej kostki)

  • 1,5 szklanki cukru

  • 0,5 szklanki kaszy manny

  • cukier wanilinowy jedno opakowanie

  • herbatniki



Cena około 20 zł wszystkie składniki dostępne w Lidlu…

Myjemy łapki, zamykamy kota w łazience (posiadacze kotów docenią ten punkt programu) i zabieramy się do dzieła. Rozdzielamy żółtka i białka jaj do dwóch uprzednio przygotowanych misek sporych rozmiarów. Do białek dosypujemy szczyptę soli i ubijamy na sztywną pianę (tak, co by miseczkę można było do góry nogami odwrócić i nie trzeba było zawartości z podłogi sprzątać) a potem odstawiamy na bok i zapominamy o nich na jakiś czas (pod warunkiem, że kot na pewno siedzi w łazience). Do żółtek dodajemy pozostałe składniki w dowolnej kolejności i ucieramy mikserem na jednolitą masę.

Następnie przekładamy ubite białko do masy serowej i delikatnie mieszamy łyżką. Blachę smarujemy masłem i wykładamy herbatnikami. Przelewamy ciasto na obłożoną jak się patrzy blaszkę i wstawiamy do rozpalonego do czerwoności piekarnika… i tu się zaczynają schody, bo w zależności od tego, jakie parametry posiada wasz piekarnik będziecie musieli dostosować najistotniejsze koordynaty, czyli temperaturę i czas wypieku. Ja w moim cudzie techniki zamykanym na widelec, piekę przez 15-20 minut w najwyższej temperaturze a potem 180`C przez 40-50 minut. Czas pobytu sernika w piekarniku można sobie uprzyjemnić deserem z truskawek i bitej śmietany…

Upieczony sernik pozostawiamy w piekarniku przez pół godziny, intensywnie go obserwując, bo licho nigdy nie śpi i gdy się najmniej tego spodziewamy, może się okazać, że ktoś w pośpiechu właśnie pochłania jeszcze gorący wypiek. Jeśli uda nam się do takiej sytuacji nie dopuścić i mamy sernik w jednym zgrabnym kawałku, jego wierzch można pokryć cukrem pudrem lub jak ktoś ma wenę bawić się w robienie lukru lub polewy czekoladowej. Na ciepło sernik smakuje jeszcze lepiej. Nie wiem jak długo pozostaje świeży, bo nie zdarzyło się jeszcze, żeby wytrzymał do następnego dnia niezjedzony.


Surowa masa też jest niezła a dokładnie wylizana miskę łatwiej się myje. Do sprzątania radzę zaangażować kota, wynudziło się pewnie biedactwo…


Zbrudzone naczynia i nie tylko:

  • miski sztuk dwie

  • "piórka" od miksera

  • łyżka

  • blacha do ciasta

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Dodaj komentarz

Konkurs i koci siurek*

Autor: misiuziu środa, 18 marca 2009, 20:40 komentarze: (3)
Wszem i wobec obwieszczam, że zakończył się konkurs na przepis miesiąca. Jego zwycięzcą został....

(fanfary)



(długie fanfary)

... nie wiem kto nim został :P Powiem szczerze, że spodziewałem się po prostu zwykłych przepisów napisanych jak w książce kucharskiej (oschle i beznamiętnie) i planowałem dać wygrać osobie, która zrobi to (bez skojarzeń) z dziką rozkoszą. Ale tak się złożyło, że dostałem parę właśnie tak napisanych przepisów i nie mogę się na jakiś konkretny zdecydować.

Póki co nie ma przegranych, są sami wygrani. Jeśli wysłałeś/wysłałaś przepis to na pewno jesteś the best of the best of the best. Nawet pomimo tego, że ja jest bardziej best :D

I z miejsca tego pozdrawiam Kraków, królowe i księżniczki, które potrafią nawet smoka okiełznać i szalejące gibony :D

*określenie "koci siurek" zostało zapożyczone od autorki tegóż bloga :) Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Dodaj komentarz

Pseudo-beszamel po mojemu :P

Autor: shela , 11:40 komentarze: (5)
Dzisiejszy przepis to nie jest danie samo w sobie. Przyda nam się przy okazji przepisów na wszelkiego rodzaju lasagne i inne rzeczy z jasnym sosem.
Przygotowanie tego to dosłownie 5 minut.


Składniki:

  • masło

  • mleko (zimne)

  • maka

  • olej/oliwa



Potrzebujemy 1/4-1/3 kostki masła i około 1-2 łyżek oliwy lub oleju. Rozpuszczamy masło z oliwą lub olejem na patelni. Dodajemy 1-2 łyżki mąki, dokładnie mieszamy i czekamy aż się spieni (zacznie buzować? jak zwał, tak zwał...).

Zestawiamy całość z ognia i, cały czas mieszając, dolewamy mleka. Ile? Na oko ... Dopóki konsystencja będzie odpowiednia.

Tak przygotowany sos nadaje się już do konsumpcji. Stanowi on też doskonałą bazę dla wszelkich "białych" sosów. Przepis ten wykorzystamy też przy okazji robienia lasagne ;)

Zbrudzone naczynia i nie tylko:

  • patelnia

  • łyżka

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Dodaj komentarz

Sałatka z tuńczykiem i majonezem

Autor: newpowersoul piątek, 13 marca 2009, 22:59 komentarze: (3)
Kolejna odsłona kuchni z tuńczykiem w roli głównej:) Tym razem będzie to przepyszna sałatka wymagająca trochę czasu, jeśli chodzi o przygotowanie, ale efekt końcowy smakowo zaskakuje.


Składniki:

  • 2x zapuszkowany tuńczyk w sosie własnym

  • 2 marchewki

  • cebula

  • 4 jajka

  • 3 ziemniaki

  • duży słoik majonezu

Oddzielamy ziarna od plew tj odlewamy sos z puszek tuńczyka. Wstawiamy do gotowania 3 ziemniaki, ale nie obieramy ich, czyli mają być tzw mundurkowe. (Ważne, żeby nie były rozgotowane!) Obok gotujemy 4 jajka na twardo, których też wcześniej nie obieramy. Marchew tak samo. Po zakończeniu ww. czynności zalewamy wszystko zimną woda, co by szybciej wystygło.

Przygotowujemy naczynie (nie za głębokie, ale szerokie-najlepiej nadadzą się naczynia z duralexu albo metalowe) i równomiernie wypełniamy je warstwą tuńczyka. Siekamy cebulkę, jak najdrobniej i równomiernie kładziemy ją na 1 warstwie. Dużą łyżką staramy się umiejętnie rozprowadzić cienką warstwę majonezu, tak żeby wszystko przykryła. Uprzedzam, że łatwo jest zniszczyć misterną konstrukcję, dlatego podkreślam: robimy to umiejętnie:)

Obieramy ziemniaki w trymiga i kroimy w talarki. Kładziemy je po całości naczynia, jeden obok drugiego. W przypadku zbyt dużej liczby, zjadamy, żeby nie zajmowały miejsca. Ponownie kładziemy cienko majonez. Nie znam żadnego odpowiednika na miarę butelki po piwie zamiast wałka do ciasta, liczę na inwencję czytelników, bo w tym momencie potrzebujemy tarki. Tarkujemy marchew po całości(nie wspomnę o jej obraniu, bo to wydaje się być oczywiste). Kładziemy ostatnią, tym razem najgrubszą warstwę majonezu. Na sam wierzch tarkujemy ugotowane na twardo obrane jajka. Niektórzy się mogą dziwić, ale to genialne połączenie.

W zasadzie można od razu jeść, ale smakuje o wiele lepiej po jakiejś godzince w lodówce, kiedy składniki się "przeżrą". Smacznego!

Zbrudzone naczynia i nie tylko:

  • naczynie

  • łyżka

  • tarka

  • deska do krojenia

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Dodaj komentarz

Carbonara .... troche po mojemu....

Autor: shela poniedziałek, 9 marca 2009, 21:43 komentarze: (8)
Skoro już się zasłodziliśmy, czas zjeść coś bardziej treściwego. Przepis jest prosty. Jest tylko jedno miejsce gdzie możemy zaliczyć poważną wpadkę (no dobra ... dwa miejsca).
Kierujemy się w stronę kuchni.

Składniki:

  • Makaron (spagetti...500g będzie optymalne)

  • 3 żółtka

  • olej/oliwa

  • śmietanka (375ml)

  • cebula

  • 3-4 ząbki czosnku

  • boczek (15dkg będzie w sam raz)

  • sól

  • pieprz

  • rozmaryn

  • żółty ser



Bierzemy duży garnek i nalewamy do niego wody. Wodę solimy i stawiamy na kuchni. Tu będziemy gotować makaron.
W międzyczasie kroimy boczek w bardzo drobną kostkę. Podobnie robimy z cebulą i czosnkiem. Na patelnie wlewamy trochę oleju/oliwy i wrzucamy do tego boczek oraz cebulę. W międzyczasie oddzielamy żółtka od białka i odstawiamy na bok (za chwilę się przydadzą).

Otwieramy śmietankę i połowę wlewamy do jakiegoś naczynia. Dodajemy do tego żółtka i dokładnie mieszamy. Sypiemy odrobinę pieprzu i soli oraz dodajemy rozmaryn. Odstawiamy na bok.
Najlepiej, żeby rozmaryn był roztarty w moździerzu. Radzę uważać z tą przyprawą, gdyż ma on dość intensywny smak, zapach i aromat. Bardzo łatwo jest sypnąć go zbyt dużo (tu możemy zaliczyć pierwszą wpadkę...możemy uzyskać makaron o smaku rozmarynu zamiast planowanej carbonary).

Gdy cebula z boczkiem już się podsmażą dodajemy posiekany czosnek i smażymy całość jeszcze z minutkę. Zalewamy wszystko niewykorzystaną połówką śmietanki i skręcamy gaz na bardzo mały ogień.

Nadszedł czas na dodanie tego co powstało z połączenia żółtek, pieprzu, soli, rozmarynu i połowy śmietanki. Wlewamy to na patelnię i staramy się cały czas mieszać(najlepiej trzepaczką).

W tym miejscu możemy zaliczyć drugą i najpoważniejszą wpadkę. Jeśli przestaniemy mieszać (w późniejszej fazie, gdzie wszystko już będzie dobrze ciepłe) lub gaz będzie za duży zrobi się nam jajecznica. Nie należy pod żadnym pozorem doprowadzić do zagotowania się sosu. Gdy ten będzie miał już konsystencję sosu (takie dosyć gęste, ale jeszcze nie jajecznica :P)możemy zdjąć go z ognia i połączyć z makaronem.

Jeśli w sosie zaczną się robić grudki oznacza to, że przesadziliśmy. Ale to nic. Smaku wiele nie straci, ale za to będzie gorzej wyglądało.


Całość po dokładnym wymieszaniu nakładamy na talerze i posypujemy startym, żółtym serem. Ważną rzeczą w całym naszym przedsięwzięciu jest wycelowanie z czasem tak, aby sos i makaron były gotowe jednocześnie. W przeciwnym wypadku możemy odpuścić sobie ser. I tak się nie rozpuści ;)
Jak się dobrze sprężymy to z przygotowaniem zmieścimy się w czasie 20-25 minut, a podana ilość składników wystarczy bez problemu na 2-3 osoby.


Do przepisu równie dobrze nadaje się każdy inny makaron (wstążki albo inne wynalazki też jak najbardziej się nadają). Jeśli nam zostanie coś po obiedzie to można schować to do lodówki i odgrzać następnego dnia z odrobiną mleka (patelnia, makaron, mleko). Mleko jest nam potrzebne, żeby makaron nie wysechł zbytnio podczas odsmażania.


Przepis nie jest jakimś wynalazkiem i zapewne jest dość dobrze znany, ale mam do niego sentyment ;) Pasuje na każda okazję.


Smacznego.


Zbrudzone naczynia i nie tylko:

  • miska

  • trzepaczka

  • patelnia

  • talerz(e)

  • garnek po makaronie

  • widelec(widelce)

  • opcjonalnie łyżki, jeśli ktoś lubi tak jeść spagetti

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Dodaj komentarz

Deser czekoladowy

Autor: shela niedziela, 8 marca 2009, 16:26 komentarze: (9)
Hej! Witam wszystkich. Na dzień dobry przygotujemy coś na osłodę.
Deser jest prosty jak konstrukcja cepa i nie wymaga specjalnej finezji.
Pomysł przyszedł mi do głowy w trakcie biegania po jednym ze szczecińskich Realów.
Wymyślony na szybko z tego co wpadło mi w ręce, więc może wymagać nieco dopracowania.
Pierwsza degustacja już się odbyła. Wszyscy przeżyli.
Do dzieła.

Składniki:

  • czekolada gorzka (dwie tabliczki)

  • 500ml śmietanki (preferowana 30%)

  • orzeszki solone

  • cukier

  • bita śmietana



Do garnka wlewamy zimną wodę i stawiamy na kuchni. Na garnek stawiamy miskę, do której wsypujemy pokruszone tabliczki czekolady. W międzyczasie możemy zrobić sobie herbatę, kawę, iść na papierosa lub posiekać solone orzeszki (przydadzą się później).

Gdy czekolada zacznie się rozpuszczać zaczynamy mieszać. Gdy czekolada całkowicie się rozpuści zdejmujemy miskę z garnka i dolewamy śmietanki. Nie lejemy całości bo mogłoby się to skończyć co najmniej sprzątaniem kuchni. Gorąca czekolada w połączeniu ze śmietanką ma tą dziwną właściwość, że robi się z tego bardzo gęste coś, co przypomina w konsystencji ciasto. Śmietankę dolewamy stopniowo cały czas mieszając.

W międzyczasie stwierdzimy, że nie wygląda to zachęcająco i zechcemy pozbyć się całości. Wytrzymajcie przynajmniej do rozmieszania wszystkich grudek, które prawdopodobnie powstały ;)

Ponownie całość stawiamy na garnku z wodą i podgrzewamy to, żeby cukier łatwiej się rozprowadził. Cukru sypiemy "do smaku". Każdemu będzie pasowała inna jego ilość, dlatego używamy czekolady gorzkiej. Ja użyłem najbardziej gorzkiej jaką udało mi się znaleźć (90% kakao). Przynajmniej smakuje to jak czekolada ;) Od biedy można użyć kakao w proszku i masła (najlepsze byłoby masło kakaowe).

Posiekane orzeszki wsypujemy do tak przygotowanej masy. Ilość według uznania. Może obyć się be orzeszków, ale miło jest coś chrupnąć przy okazji.

Całość rozlewamy do pucharków, szklanek, misek (czegokolwiek co mamy pod ręką) i czekamy aż wystygnie. Wstawiamy to na jakiś czas do lodówki. W celu konsumpcji pokrywamy zawartość naczynia bitą śmietaną (ta w sprayu jak najbardziej się do tego nadaje) i ewentualnie posypujemy resztą orzeszków (o ile jeszcze zostały).
Jeśli wszystko się udało powinniśmy uzyskać coś bardzo czekoladowego, konsystencją przypominającego średnio gęsty budyń. Podana ilość składników wystarczy dla czterech osób (przetestowane).

Smacznego.


Jako, że jest to mój pierwszy przepis zamieszczony tutaj, chciałbym się ze wszystkimi serdecznie przywitać. Gotuję raczej dla przyjemności. Nie trzymam się sztywno przepisów ani ich nie układam. Gotuję zwykle to, co wyjdzie ze składników jakie mam pod ręką.

Wszelkie uwagi, korespondencje, krytyka, przesyłanie zdjęć, majtek i innych części garderoby są jak najbardziej mile widziane i pożądane ;)
Pamiętajcie jedno.
Wszystko co dobre jest szkodliwe, powoduje raka albo tuczy.

Zbrudzone naczynia i nie tylko:

  • metalowa miska

  • łyżka

  • pucharki/szklanki

  • łyżeczki

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Dodaj komentarz

Delegacje i takie tam

Autor: misiuziu , 09:56 komentarze: (0)
Ha!! Piszę tego posta w związku z kilkoma sprawami. Pierwsza ze spraw jest taka, że blog przyciąga coraz więcej kucharzy płci męskiej, którzy chcą pisać razem z nami. Iiiiiii.... jest nas już 4 :D Witamy shele (teraz jest moment, w który dziewczyny powinny zdejmować staniki i krzyczeć "oooo").


Druga sprawa jest taka, że wyjeżdżam. Chciałem się pochwalić tą cudowną wiadomością :D A tak serio to jest tak, że w dniach 12-15 marca będę odwiedzał naszą piękną stolicę. I o ile cały dzień będę na targach "Wiatr i wóda" to wieczory mam wolne (w sumie noce) i bardzo chętnie wbiłbym się na jakąś imprezę studencką. Jeśli taką urządzasz (lub masz taki zamiar) to nie zapomnij wysłać mi zaproszenia :)

Później natomiast mam w planach odwiedzić Kraków i smoka :) Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Dodaj komentarz

Zapiekanka ziemniaczana czy coś

Autor: misiuziu niedziela, 1 marca 2009, 13:50 komentarze: (4)
Wyszło dobre, ale i tak muszę to jeszcze dopracować :)


Składniki:

  • ziemniaki

  • marchewka

  • boczek wędzony lub coś koło tego

  • jogurt naturalny

  • ser w plasterkach

  • sól i pieprz, przyprawy jakie chcecie



Nie mogę napisać proporcji poniewoż ich nie pamiętam :P Wszystko zależy od wielkości naczynia żaroodpornego czy czegoś podobnego.

Obieramy ziemniaki i je gotujemy. Ziemniaki powinny być lekko twardawe, niegotowane. Ważna rzecz - ziemniaki gotujemy w całości!

Jak już ziemniaki się gotują to czyścimy marchewkę (jak nie wiecie jak się czyści marchewkę to zapytajcie skikającego królika) i kroimy ją w plasterki, mniej więcej cienki :P Cienkie znaczy 2-5mm (nie warto używać suwmiarki). I teraz czekamy na ziemniaki. Podczas czekania zaprzyjaźniamy się z Żubrem, albo nawet całym stadkiem Żubrów.

Ziemniaki po ugotowaniu odlewamy i stawiamy sobie z garnkiem na stół. Ziemniaki kroimy w plasterki (trochę grubsze od marchwi) i wrzucamy jedna warstwę do naczynia ciepłolubnego (żaroodpornego). Następnie dodajemy szczyptę przypraw na pierwszą warstwę (sól i pieprz i jeszcze jakaś papryka w proszku by się przydała).

Następnie nakładamy warstwę pokrojonego w plasterki boczku (był w plasterkach, ale można go pociachać na mniejsze kawałeczki, bo będzie się go lepiej jeść). Ważne jest żeby boczek czy coś tam miało tłuszczyk (podczas pieczenia się ładnie wytopi). Później znowu przyprawy.

Teraz warstwa marchwi (analogicznie jak ziemniaki) i przyprawy. Warstwy powinny być maksymalnie cienkie (wtedy wszystko się ładnie przejdzie zapachem).

Jak już zbliżamy się do końca naczynia nakładamy ostatnią warstwę (nie ważne jaką) i robimy czary :) Otwieramy jogurt, dodajemy tak soli, pieprzu i innych przypraw (pietruszka i czosnek w proszku) i mieszamy to wszystko (wiertłem numer 3, wiertarką udarową). I wylewamy równomiernie do naczynia, w taki sposób, żeby całość była zakryta. Na wierzch kładziemy plasterki sera.

Wstawiamy do piekarnika w nieznaną temperaturę na nieznany czas. I czekamy, znowu. Co jakiś czas sprawdzamy, jeśli ser się roztopił to można chyba wyjąć, ale można też poczekać aż się trochę przypiecze (co wydaję mi się jednak niemożliwe :P ). Tak myślę, że mniej więcej 30-40 minut stoi to w piekarniku. Później już tylko zajadamy ze smakiem :D

I przypominam, że konkurs trwa dalej. A nagrodą jest zegarek od producenta pasz dla świnek :D

Zbrudzone naczynia i nie tylko:

  • garnek

  • naczynie żaroodporne

  • deska

  • nóż

  • talerz

  • widelec i łyżka (bo łyżką nakładamy)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Dodaj komentarz
ananas (3) aromat do ciasta (2) bagietka (3) bakalie (1) banany (2) bazylia (1) biała fasola (2) białka (1) bita śmietana (1) boczek (11) boczniak (1) bób (1) brokuły (2) brzoskwinia (1) bulion (1) bułka (5) bułka tarta (13) buraki (1) cebula (46) chili (4) chińszczyzna (1) chleb (13) chleb razowy (1) chrzan (1) ciastko (1) ciasto francuskie (3) ciemna fasola (1) cola (2) cukier (31) cukier puder (5) cukier waniliowy (6) cukierki (1) curry (2) cynamon (5) cytryna (8) czekolada biała (1) czekolada gorzka (7) czekolada mleczna (3) czereśnie (1) czerwona fasola (2) czosnek (35) drożdże (10) dżem (1) fasolka szparagowa (3) gałka muszkatołowa (1) gotowanie na kolanie (4) goździki (2) granulat sojowy (1) groszek (7) gruszka (1) grzanki (1) grzyby (2) grzyby suszone (1) herbata (2) herbatniki (2) imbir (2) jabłko (9) jajko (62) jogurt (1) jogurt grecki (1) jogurt naturalny (2) kabanosy (1) kakao (6) kalafior (1) kapusta (3) kapusta kiszona (3) kapusta pekińska (4) karkówka (1) kasza manna (5) kaszanka (1) keczup (4) kiełbasa (16) kminek (2) kolendra (2) koncentrat pomidorowy (9) konserwa (1) koper (2) korpus z kurczaka (1) kostka rosołowa (24) kotlet schabowy (1) kotlety sojowe (2) krakersy (1) krewetki (1) kukurydza (7) kurki (1) kuskus (1) liście czarnej porzeczki (1) liść laurowy (1) lód (3) lubczyk (1) łopatka (1) łosoś wędzony (1) maggi (1) majeranek (2) majonez (8) mak (1) makaron (27) marchewka (12) margaryna (8) marihuana (1) marmolada (1) masło (36) mąka (44) mięso (2) mięso mielone (8) mięta (1) migdały (1) miód (3) mleczko kokosowe (1) mleko (20) mleko w proszku (1) mozzarella (1) mózg (1) nachos (1) nać pietruszki (1) naleśniki (3) ocet (1) ocet winny (1) ogórek (5) ogórek kiszony (4) olej (75) oliwa (7) oliwki (4) oregano (1) orzechy laskowe (1) orzeszki solone (1) otręby (2) owoce (1) paluszki rybne (1) papryka (16) parówka (5) patenty (9) pieczarki (12) pieprz (9) piersi kurczaka (19) pietruszka (6) piwo (4) płatki migdałowe (2) pomarańcza (3) pomidor (17) pomidory w puszce (1) pomidory w zalewie (2) por (3) predanie (8) proszek do pieczenia (16) przyprawa gyros (2) przyprawa meksykańska (1) rodzynki (2) rozmaryn (2) rum (1) ryba (1) ryż (16) sałata (2) schab (1) seler (1) ser (19) ser feta (4) ser pleśniowy (3) serek homogenizowany (1) serek topiony (1) serek wiejski (1) sezam (1) słodzik (1) słoiki (1) słonina (1) smalec (5) soczewica (1) sok (5) sok pomarańczowy (1) sok pomidorowy (1) sos boloński (1) sos czosnkowy (1) sos pomidorowy (2) sos sałatkowy (1) sos sojowy (1) sos vinaigrette (1) sos z torebki (1) sól (11) spirytus (2) surówka (2) suszone pomidory (1) syrop wiśniowy (1) szalotka (1) szałwia (1) szczypior (2) szpinak (4) szynka (4) śledź (1) śmietana (17) śmietanka (4) śmietanka 30% (3) tabasco (1) trat pomidorowy (2) truskawki (5) tuńczyk (3) twaróg (4) tymianek (2) tzatziki (1) vegetta (1) wafle (2) warzywa (4) warzywko (4) wino (6) wino białe (1) wiórki kokosowe (1) wiśnie (4) włoszczyzna (7) woda (13) wódka (5) zacierka (1) zasmażka (2) ziemniak (19) zioła prowansalskie (2) zioło (1) zrazy sojowe (1) zupa w proszku (1) zupka chińska (2) żeberka (1) żółtko (1)
A niby kto to ma być?