Kliknij w kubek
i dowiedz się, jak go wygrać!

comments post
Studenckie gotowanie. Proste, smaczne przepisy! Niekoniecznie z ryżem. Kuchnia studencka w najlepszym wykonaniu.

Feta z oliwkami

Autor: newpowersoul środa, 25 lutego 2009, 15:04 komentarze: (1)
Dzisiaj taki bardzo minimalistyczny przepis, na swój sposób burżujski, ale mi tam smakuje:)

Składniki:


  • opakowanie sera feta

  • czarne oliwki bez pestek
Rozcinamy opakowanie sera i wrzucamy je do naczynia. Kroimy na pół oliwki i dodajemy do sera. Jeśli mamy taką śmieszną część miksera do ubijania twarogu to miksujemy to razem. Jeśli nie, siłujemy się łyżką. Tyle. Idealne, jako smarowidło do chleba. Nawet przyprawiać nie trzeba.

Zbrudzone naczynia i nie tylko:

  • szeroko rozumiane naczynie

  • widelec

  • talerz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Dodaj komentarz

Pączki, pączusie i tłuste czwartki

Autor: misiuziu , 12:00 komentarze: (6)
"Się porobiło i robimy pączki i już się nam nie chce. Korzystając z tego, że sobie rosną i mamy chwilę przerwy to piszemy posta (sza la la)."

Tak przynajmniej miało być, a tymczasem minął już prawie tydzień :D

Składniki (na około dużo pączków):

  • 1,2 kg mąki (nam poszło 2kg)

  • 12 jajeczek (wyrośniętych)

  • kostka masła (82% tłuszczu)

  • wódka, im więcej, tym lepiej

  • pół litra mleka

  • 10dkg drożdży

  • szklanka cukru

  • aromat do ciasta

  • olej, 3 litry

  • marmolada, dużo i bohato

  • 2 litry soku grejpfrutowego



Zaczęliśmy powoli i spokojnie. W końcu faceta poznaje się po tym jak kończy a nie zaczyna :D

Podgrzewamy mleczko w garnuszku (całe pół literka) żeby było ciepłe, ale nie gorące. Dodajemy drożdży i cukru (parę łyżków), mieszamy i odstawiamy do rośnięcia. Jeśli nie pojawią się bąbelki, to znak, że mleko było za gorące i trzeba powtórzyć procedurę z nową porcją mleczka, drożdży i cukru.

Jak się jednak ruszy to robimy tak. Duża miska (w naszym przypadku garnek), wsypujemy tam 1/3 całej mąki i resztę cukru. Dolewamy mleko z drożdżami, mieszamy i odstawiamy żeby wstępnie wyrosło w ciepłe miejsce. Najlepiej przykryć to czystą ścierką (w naszym przypadku podartą koszulką).

Jak zaczyn się powiększy (tak ze dwa razy) to dorzucamy mąkę, jajeczka, aromat, roztopione masło i wódkę. Wódki mniej więcej 50 gramów. Z reszty wódki i soku robimy drinki i powoli sączymy. Wszystko mieszamy rączką. A tak wygląda Kuba jak to robił.



I tak je sobie powoli ugniatamy. Jakby było za dużo ciasta to bierzemy drugi garnek lub miskę.



Z wyrobionego ciasta oddzielamy porcję do wałkowania, a resztę wkładamy do garnka i przykrywamy ścierką (koszulką). Wałkujemy ciasta na grubość mniej więcej 1-2cm. Oczywiście, studenci nie posiadają wałka (no bo po co). Ale trzeba sobie jakość radzić .






I jak widać na zdjęciach z pomocą przyszedł nam Żubr (Żubr odpowiada każdemu).

Po rozwałkowaniu bierzemy noża i kroimy w takie kawałeczki kwadratowe (mniej więcej to widać na zdjęciu).



A później zostaję już tylko kładzenie marmolady i sklejanie pączków. Najlepiej znaleźć sobie pomocników do tej ciężkiej roboty.


To jest Mietek, mój kolega ze studiów.



A to Bartek, kolega z pracy.

Później odkładamy pączki do wyrośnięcia. Jak wyrosną w ciepłym miejscu to je smażymy, czyli w rozgrzanym tłuszczu na piękny kolor. Za pierwszym razem warto rozkroić pączka po wyciągnięciu, żeby sprawdzić czy nie jest surowy w środku. Przy następnych porcjach smażenia będziecie wiedzieć jak długo je smażyć.

Pączki po smażeniu kładziemy na papierowym ręczniku żeby odsączyć tłuszcz. A później to już zostaje ich jedzenie ich popijając mlekiem.

Na końcu kieruję specjalne podziękowania dla Mietka (naszego fotografa, który też kleił pączki). Reszta zdjęć z pączkomani jest tutaj. Mietek może jako fachowy fotograf może robić zdjęcia na weselach, chrzcinach i innych popijawach. W tej sprawie pytania kierujcie do niego na maila mskrzypski@gmail.com


Zbrudzone naczynia i nie tylko:

  • za dużo żeby pisać

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Dodaj komentarz

Konkurs na przepis

Autor: misiuziu wtorek, 17 lutego 2009, 22:12 komentarze: (13)
Witam :D

Tak mi wpadł do głowy kolejny przepis.. tfu... pomysł :P Idąc tym tropem (chwila napięcia i fanfary) ogłaszam konkurs na przepis miesiąca :D

Krótkie zasady.
1.Konkurs trwa do 17 marca.
2.Żeby wziąć z nim udział trzeba napisać maila do mnie (plum.ziu@gmail.com)
3.W mailu należy zamieścić przepis, przepis musi zawierać listę składników, przepis właściwy oraz listę zbrudzonych naczyń, imię, wiek i co gdzie się studiuję (tylko studenci mogą brać udział!).
4.Przepisy będą ocenione subiektywnie przez komisję 3 osobową, w której skład wchodzą: ja, ja i ja :D
5.A tytuł maila to "Konkurs i chuj"

Na co będę zwracał uwagę oceniając przepisy? Na to czy bym to zjadł, no to jak jest to napisane i takie tam :P

A teraz część najważniejsza, czyli nagrody :D Przewiduję tylko jedną główną nagrodę w postaci cudownego zegarka (baterie trzeba tylko wymienić). A skąd ten zegarek mam? Ano jest on produktem promocyjnym firmy Sano. Firma ta, produkuje pasze dla świnek :D Nie pytajcie skąd mam zegarek i co je student :D Poniżej zdjęcia zegarka.



I co jeszcze? Piszcie, bo czas ucieka :D

I jeszcze do osób, które już do mnie pisały a jeszcze nie zamieściłem ich przepisów, wyślijcie je jeszcze raz i na pewno będziecie mieli szanse :D Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Dodaj komentarz

Czekoladowe walenie tynków.

Autor: koobak niedziela, 15 lutego 2009, 13:39 komentarze: (4)
W walentynki wyszło zajebiste. Jadłem w niedzielę. Zostało mi trochę dużo na jutro. Więc się podzielę mym szczęściem (przednim musem czekoladowym).

Składniki:

  • 250g czekolady gorzkiej (koniecznie)

  • 250ml śmietanki 30-36%

  • 3 jajka

  • szklanka cukru

  • cukier waniliowy

  • pizduty



Całość misternych przygotowań rozpoczynamy od spaceru po sąsiadkach z akademika. Należy uzbierać: 4(5) miski (nie z tworzywa) w różnych wielkościach, 1(2) garnki, (najlepiej drewnianą) łyżkę do ucierania kogla-mogla i mikser. Do podania gotowej potrawy przydadzą się 2, najlepiej jednakowe miseczki.
W misce nr 1 lekko ubijamy śmietankę (żeby zwiększyła swoją objętość) uważając, by jej nie przebić - lepiej, żeby była niedobita. Przebita śmietanka chrakteryzuje się tym, że oddziela się serwatka od tłuszczu. Taką śmietankę można zjeść natychmiast i zacząć ubijać nową od nowa. Po zakończeniu sukcesem tej czynności wstawiamy śmietankę do lodówki i przystępujemy do dalszych czynności. Śmietana w tym przepisie raczej nie powinna być z proszku - nie nadaje się.
Jajka myjemy (!!!) i sparzamy(!!!). Rozdzielić żółtka od białek. Zółtka utrzeć w misce nr 2 z 3/5 szklanki cukru (trochę to trwa) na kogel-mogel. Prawidłowo utarte żółtka powinny mieć barwę niemalże białą. Nie chować do lodóki!!!
Zagotowujemy wrzątek w czajniku i garnku. Czekoladę łamiemy na kostki, wrzucamy do miski nr 3 (2 razy większej niż ilość czekolady), miskę wstawiamy do większej miski nr 4, do której wlewamy wrzącą wodę z czajnika - czekolada niech się sama rozpuszcza.
Na garnek nr 1, z gotującą się wodą ustawiamy drugi garnek nr 2 lub miskę nr 5 (może mieć kontakt tylko z parą!!!) z ubijanymi już białkami (tzn. zagotowujemy wodę i zmniejszamy gaz, żeby lekko bulgotała; w drugim garnku zaczynamy ubijać na niskich obrotach białka i trochę podbite stawiamy na garnek z gotującą się wodą) i ubijamy je na maksa. Na sam koniec dodajemy pozostały (2/5 szklanki) cukier i cukier waniliowy. Zestawiamy z wrzątku.
Wracamy do czekolady - jeśli czekolada się jeszcze nie rozpuściła zaczynamy ją mieszać, aby tym samym wspomóc rozpuszczanie. W razie potrzeby wymieniamy wrzątek w dużej misce, do której jest wstawiona miska z czekoladą. Po całkowitym rozpuszczeniu dodajemy (śmiało) kogel-mogel i mieszamy do uzyskania jednolitej masy. Następnie stopniowo dodajemy ową masę do białek mieszając to mikserem (na obrotach na maxa). Na sam koniec dodajemy do tego ubitą śmietankę (również miksując).

Pizduty, czyli dodatki.
Jako takowe można dodać na końcu trochę alkoholu, chili w proszku lub pieprzu (dla smaczku), wzbogacić samą masę posiekanymi orzechami, migdałami. Cokolwiek, co fantazja podpowie.
Z owoców - warto dodać takie, które złamią słodycz całości. Truskawki (w czerwcu i koniecznie polskie), cytrusy, można spróbować z kiwi (ale ono jest dość mocno kważne i ja nie jestem doń przekonany). Nie próbować z bananami, jabłkami i gruszkami - one są już słodkie i nic nowego nie wprowadzą.

Na dno miseczki, z której będzie się odbywać konsumpcja, położyć owoce (o ile takowe się planuje), po czym wlać masę. Przed podaniem chłodzić minimum godzinę. Jak postoi całą noc w lodówce, to zrobi się z tego taka sztywniejsza pianka. Przepychota.

Słodkie, jak cholera. Na 2 osoby zrobić mus z 1/3 ilości podanych skladników. Po godzinie idealnie nadaje się do łóżka zamiast bitej śmietany (chociaż nie testowałem).

Całość mnie wyszła za 10 PLN, 1/3 porcji wyjdzie za ok. 4 PLN. Więc o burżuazji nie ma mowy.

Zbrudzone naczynia i nie tylko:

  • 6 misogarnków

  • kilka łyżek i mieszaczy

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Dodaj komentarz

Bigos preludium

Autor: newpowersoul środa, 11 lutego 2009, 14:05 komentarze: (3)
Jeden przepis na bigos już jest. Mój przepis można potraktować, jako preludium (no bo w końcu bigos w słoiku nie bierze się znikąd-najpierw trzeba go zrobić). Wbrew pozorom przyrządzenie naszego narodowego specyfiku nie jest takie trudne. Może nie będzie wybitny w smaku, ale cóż, nie można mieć wszystkiego.


Składniki:


  • opakowanie kiszonej kapusty(było po 500g i 1kg. Ja tam brałem 1kg:D)

  • 1 koncentrat pomidorowy

  • olej

  • 1 cebula

  • sporo kiełbasy z serii podwawelska itp.

  • sól, pieprz, czosnek, liść laurowy, ziele angielskie
  • pieczarki i jak ktoś chce to suszone śliwki
  • 1 lampka czerwonego wina dla podkreślenia smaku i reszta do obiadu

Rozcinamy opakowanie z kiszoną kapustą i odlewamy to, co jest w niej najlepsze-sok. Nie raz i nie dwa uśmierzył ból po ostatniej nocy, dlatego nie wylewamy do zlewu, tylko przelewamy do szklanki, wstawiamy do lodówki, przechowujemy i spożywamy kiedy przyjdzie na to czas:). Kapustę wrzucamy do garnka i zalewamy wodą. Tutaj mała uwaga. Jeśli ktoś nie lubi kwaśnego bigosu, niech biegnie co sił do sklepu i kupi zwykłą kapustę, poszatkuje na naprawdę mikrokawałki i doda do kiszonej. Oczywiście doprawiamy. Wstawiamy to na gaz.

Kroimy kiełbę i cebulę i na drobne kawałki i podsmażamy na patelni. Tak naprawdę można dodać obojętnie jakie mięso, ale tniemy po kosztach, bo w końcu mamy kryzys. Przerzucamy z tłuszczem do garnka. Smażymy pieczarki( długo je smażymy) i przerzucamy do garnka. Właściwie, wszelkiej maści bigosy, gulasze, makaryże z tuńczykami etc. wszystko to sprowadza się do usmażenia czegoś na patelni i dodania tego do garnka z gotujacym się czymś innym. Nudne. Powinienem przerzucić się na robienie deserów ;] Nevermind. Gotujemy to wszystko w zasadzie ile chcemy( kapusta ma być miękka) , dodajemy wino i jak chcemy, to koncentrat pomidorowy. Wedle tradycji ludzie potrafili gotować bigos 2dni mówiąc, że im dłużej się gotuje, tym lepszy. Ja aż tyle czasu nie miałem. Jeśli przyrządziliśmy go za dużo to można zamrozić, zaprosić znajomych, albo przerzucić do słoików i wtedy ponownie patrz przepis pierwszy.

Zbrudzone naczynia i nie tylko:
  • garnek

  • widelec

  • patelnia

  • talerz
  • deska do krojenia
  • znowu trzeba umyć kuchenkę....
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Dodaj komentarz

Placuszki francuskie dozupne

Autor: misiuziu piątek, 6 lutego 2009, 15:18 komentarze: (4)
Przepis dostałem od Gabi (w życiu bym go sam nie zrobił).

"W myśl myśli Kazika " nie ma co pierdolić trzeba wypić 5 jaboli" jakby nie było to kawałek 220 volt :P
Wysyłam Ci mój cudowny przepis, którego się nie da zepsuć ;)


Składniki:

  • 2 jajka

  • mąka

  • szczypta soli



Przepis zakłada, że posiadamy już dowolną zupę, którą fajnie byłoby ubogacić jakimś wsadem. Zatem rozpoczynamy od umycia jajek ( tak, tak wszyscy wiemy z której strony kury to wyszło :P) Następnie do większego kubeczka lub miseczki wbijamy całe jajko oraz żółtko z drugiego, białko natomiast pozostawiamy samo do ubicia, utrzepania- co kto woli:P


Jajka mieszamy łyżeczką, po 5 sekundach mamy żółtą emulsje do niej dosypujemy po trochę mąki i mieszamy i robimy to tak długo, aż masa będzie dość gęsta, ale nie twarda, dlatego trzeba to robić z wyczuciem i nie polecam wsypania dużo mąki od razu, bo będzie po ptokach.

Jak wymieszamy to zabieramy się do trzepania :D Dosypujemy do białka odrobinę soli, żeby piana była mocna ;] i trzepiemy, trzepiemy aż stwardnieje ;)

(tu się wtrącę: tylko mi się to kojarzy z czym innym? :P )

Następnie bardzo delikatnie łączymy pianę z masą, żeby zepsuć całego trzepania. Powinna nam powstać blado-żółta masa. W międzyczasie zupę doprowadzamy do lekkiego wrzenia i za pomocą dużej łyżki (takiej do zupy :P) nabieramy porcje masy i kładziemy ją na wierzchu zupy. W standardowym garnku mieszczą się 4 placuszki, bo wbrew pozorom one się powiększą.

Gotujemy jakąś minutę, przewracam i znów minutę, lub jeszcze chwile - należy to robić na oko, aż będzie widać ze placuszek jest już ready. Ugotowane placuszki odkładamy na talerz i zarzucamy następną porcję. Z podanej ilości wychodzi ok 15 placuszków. Wiadomo, co za dużo to niezdrowo, wiec nie polecam wrzerać gigantycznych ilości, ale zamiast ryżu lub makaronu to dobre urozmaicenie no i własne :D"

I mam jeszcze napisać, że przepis dostałem od mojego kochania :P

Zbrudzone naczynia i nie tylko:

  • kubek

  • miska do trzepania piany

  • trzepaczka lub urządzenia trzepaczkopodobne

  • łyżka

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Dodaj komentarz

Kutak, że się rozpływa w ustach.

Autor: koobak czwartek, 5 lutego 2009, 22:42 komentarze: (8)
Potrawa poraża swą prostotą.

Składniki:

  • Filety z kurczaka

  • olej

  • przyprawy

  • sól i pieprz



Uwag kilka:
*najlepiej mieć gotowe do podania ziemniaki (pomaszczone) lub ryż i surówkę
*koniec uwag

Filety kroimy w cienkie paski (grubości ok. 1 cm). Muszą być mniej więcej tego samego rozmiaru. Na patelnie (najlepiej typu wok) wlewamy olej i go rozgrzewamy. Następnie na gorący tłuszcz wrzucamy i obsmarzamy kurczaka, aby ze wszech stron zrobił się biały. Po tym wszystkim posypujemy przyprawami/ziółkami, solimy, pieprzymy, mieszamy (ciągle smażąc), żeby się wszystko równomiernie pokryło przyprawami (ja używam curry + sól). Wyciągamy kawałek w celu spróbowania. Jeśli jest surowe w środku - trza jeszcze posmażyć (jeszcze nie udało mi się to), jeśli jest suche - przedobrzyliśmy, potrawa nie wyszła (ale prawdziwy student wszystko zje). Gdy jest mięciutkie, soczyste i aromatyczne - wyszło to, o co chodziło. Podajemy równie szybko, jak przyrządzaliśmy. Jemy pełni zachwytu dla własnego geniuszu.

Zbrudzone naczynia i nie tylko:

  • patelnia

  • mieszadło

  • nóż

  • deska

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Dodaj komentarz

Makaryż z tuńczykiem

Autor: newpowersoul wtorek, 3 lutego 2009, 16:54 komentarze: (13)
Użyłem opcji przeszukaj bloga i bardzo się zdziwiłem, że wśród tych wszystkich receptur nie ma ani jednej rybnej pozycji. Nie, żebym lubił ryby- nie znoszę ich. Jest jednak pewien wyjątek: tuńczyk. W miarę tani, przepyszny i można go spożywać w dowolnych konfiguracjach. Dzisiejszym przepisem chcę zainicjować(poważne słowo) cykl potraw z tuńczykiem w roli głównej. A zaczniemy od jednego z prostszych dań, które jest wariacją nt. szeroko rozumianego spaghetti. Oczywiście studenckiego.

Składniki:


  • 1 tuńczyk w puszce (preferowany w oleju)

  • makaryż

  • mały koncentrat pomidorowy

  • sól, pieprz, czosnek+ co kto lubi
  • żółty ser

Zastanawiacie się pewnie czym jest makaryż. Otóż jest to bardzo praktyczny neologizm, ponieważ w swoim znaczeniu zawiera równocześnie ryż i makaron: dwa fundamenty kuchni studenckiej. Za każdym razem pisząc makaryż będę sygnalizować, że do danej potrawy można używać jednego i drugiego zamiennie. Jak ktoś ma bogatą wyobraźnię kulinarną i chce oba składniki połączyć, to nic nie stoi na przeszkodzie. Do rzeczy:

Gotujemy makaryż w ilości nam odpowiadającej. W międzyczasie rozgrzewamy patelnię, otwieramy konserwę z tuńczykiem(najlepiej wybierać te, które mają uchwyt, bo walka z nożem może się źle skończyć dla obu stron, chyba, że mamy otwieracz do puszek) i wrzucamy go na patelnię. Smażymy max. minutę i dodajemy koncentrat pomidorowy z przyprawami. Warto dolać odrobinę wody, żeby nie było tak gęste. Mieszamy. Odlewamy makaryż i przerzucamy go na patelnię i znowu mieszamy. Na koniec wystarczy starkować żółty ser. I to już wszystko:) Makaryż z tuńczykiem to nieocenione źródło białka i siły.

Zbrudzone naczynia i nie tylko:
  • widelec

  • patelnia

  • talerz
  • garnek
Wyjątkowo mało, prawda:D?
BTW pamiętajcie, że w sporcie sama dieta nie wystarcza. Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Dodaj komentarz
ananas (3) aromat do ciasta (2) bagietka (3) bakalie (1) banany (2) bazylia (1) biała fasola (2) białka (1) bita śmietana (1) boczek (11) boczniak (1) bób (1) brokuły (2) brzoskwinia (1) bulion (1) bułka (5) bułka tarta (13) buraki (1) cebula (46) chili (4) chińszczyzna (1) chleb (13) chleb razowy (1) chrzan (1) ciastko (1) ciasto francuskie (3) ciemna fasola (1) cola (2) cukier (31) cukier puder (5) cukier waniliowy (6) cukierki (1) curry (2) cynamon (5) cytryna (8) czekolada biała (1) czekolada gorzka (7) czekolada mleczna (3) czereśnie (1) czerwona fasola (2) czosnek (35) drożdże (10) dżem (1) fasolka szparagowa (3) gałka muszkatołowa (1) gotowanie na kolanie (4) goździki (2) granulat sojowy (1) groszek (7) gruszka (1) grzanki (1) grzyby (2) grzyby suszone (1) herbata (2) herbatniki (2) imbir (2) jabłko (9) jajko (62) jogurt (1) jogurt grecki (1) jogurt naturalny (2) kabanosy (1) kakao (6) kalafior (1) kapusta (3) kapusta kiszona (3) kapusta pekińska (4) karkówka (1) kasza manna (5) kaszanka (1) keczup (4) kiełbasa (16) kminek (2) kolendra (2) koncentrat pomidorowy (9) konserwa (1) koper (2) korpus z kurczaka (1) kostka rosołowa (24) kotlet schabowy (1) kotlety sojowe (2) krakersy (1) krewetki (1) kukurydza (7) kurki (1) kuskus (1) liście czarnej porzeczki (1) liść laurowy (1) lód (3) lubczyk (1) łopatka (1) łosoś wędzony (1) maggi (1) majeranek (2) majonez (8) mak (1) makaron (27) marchewka (12) margaryna (8) marihuana (1) marmolada (1) masło (36) mąka (44) mięso (2) mięso mielone (8) mięta (1) migdały (1) miód (3) mleczko kokosowe (1) mleko (20) mleko w proszku (1) mozzarella (1) mózg (1) nachos (1) nać pietruszki (1) naleśniki (3) ocet (1) ocet winny (1) ogórek (5) ogórek kiszony (4) olej (75) oliwa (7) oliwki (4) oregano (1) orzechy laskowe (1) orzeszki solone (1) otręby (2) owoce (1) paluszki rybne (1) papryka (16) parówka (5) patenty (9) pieczarki (12) pieprz (9) piersi kurczaka (19) pietruszka (6) piwo (4) płatki migdałowe (2) pomarańcza (3) pomidor (17) pomidory w puszce (1) pomidory w zalewie (2) por (3) predanie (8) proszek do pieczenia (16) przyprawa gyros (2) przyprawa meksykańska (1) rodzynki (2) rozmaryn (2) rum (1) ryba (1) ryż (16) sałata (2) schab (1) seler (1) ser (19) ser feta (4) ser pleśniowy (3) serek homogenizowany (1) serek topiony (1) serek wiejski (1) sezam (1) słodzik (1) słoiki (1) słonina (1) smalec (5) soczewica (1) sok (5) sok pomarańczowy (1) sok pomidorowy (1) sos boloński (1) sos czosnkowy (1) sos pomidorowy (2) sos sałatkowy (1) sos sojowy (1) sos vinaigrette (1) sos z torebki (1) sól (11) spirytus (2) surówka (2) suszone pomidory (1) syrop wiśniowy (1) szalotka (1) szałwia (1) szczypior (2) szpinak (4) szynka (4) śledź (1) śmietana (17) śmietanka (4) śmietanka 30% (3) tabasco (1) trat pomidorowy (2) truskawki (5) tuńczyk (3) twaróg (4) tymianek (2) tzatziki (1) vegetta (1) wafle (2) warzywa (4) warzywko (4) wino (6) wino białe (1) wiórki kokosowe (1) wiśnie (4) włoszczyzna (7) woda (13) wódka (5) zacierka (1) zasmażka (2) ziemniak (19) zioła prowansalskie (2) zioło (1) zrazy sojowe (1) zupa w proszku (1) zupka chińska (2) żeberka (1) żółtko (1)
A niby kto to ma być?