Składniki:
- 1,5-2 kg ziemniaków
- kiełbasa, w zależności od możliwości do 5(?)
- 3-4 cebule
- łyżka mąki
- sól
- pieprz
Świetnie nadaj się na kolacje dla studentów. Duża i tania. Tylko długo się robi (jakoś godzinkę). A pachnie później niesamowicie.
Przepis jest od mojej mamy więc wszystkie składniki są podawane na oko. Wszystko zależy od wielkości blaszki. Ziemniaków powinno być tyle, że tworzyły na blaszce "maź" o grubości mniej więcej 3 cm (grubsze się albo nie upiecze albo nie będzie takie dobre).
Obieramy ziemniaki i ścieramy ja na tarce na paćkę. Nie istotne jest czy będzie to wszystko równo przetarte na drobnej tarce czy na jakiejś grubszej. Ma być po prostu przetarte.
UWAGA! Ziemniaki zawsze zbrązowieją. Pomimo tego, że są brązowe po starciu (albo czerwone, zależy od ziemniaków) nadają się do spożycia.
Jeśli ziemniaki są bardzo wodniste to powinna pływać nad nimi woda. Wybieramy ja łyżką. Dodajemy czubatą łyżkę mąki (w zależności do wielkości miski mogą być dwie).
Kroimy kiełbasę w kosteczkę. Wrzucamy na rozgrzany olej (lub smalec). Kroimy cebulkę w talarki i także wrzucamy na patelnie. Jak się trochę podsmaży to dolewamy jeszcze oleju i podgrzewamy, tak żeby tłuszcz nabrał smaku kiełbasy i cebulki.
Ziemniaczki solimy i pieprzymy (znaczy dosypujemy pieprzu) oraz wrzucamy większość kiełbaski z cebulką i tłuszczem. Mieszamy wszystko razem i wlewamy na blaszkę. Na górę wylewamy resztę kiełbaski z tłuszczykiem (żeby mogło się przypiec). Pieczemy póki się nie upiecze w rozgrzanym piekarniku. Sprawdzamy co jakiś czas widelcem rozdziobując czy w środku się upiekło. Powinno być lekko zarumienione. A później płyniemy do pracy.
Odsmażać kawałki na patelni, pod warunkiem że zostanie.