Nadeszła wiekopomna chwila. Otóż, po tylu konkursach na pokazywanie cycków, ogłaszam konkurs na cycek idealny. Tym razem nie chodzi o piersi z kurczaka (doczytajcie do końca zanim polecą na mnie bluzgi).
W związku z tym, że się wyprowadzam, Wojtek znalazł na moje miejsce współlokatora. Współlokator jest płci żeńskiej (czyli posiada cycki), potrafi robić milion różnych rzeczy (od biżuterii po portrety) i, oraz, również mydło. Od słowa do słowa, doszliśmy we trójkę (ja, Wojtek i Kinga) do wniosku, że trzeba znaleźć cycek idealny i zrobić mydło w jego kształcie :) I stąd ten konkurs.
Otóż poszukujemy cycka idealnego. Nie chodzi o to, żeby był jak największy, tylko jak najbardziej kształtny. Celujemy w rozmiar B lub C (jak będzie większy to trudno, mydło będzie większe).
Jak wziąć udział w konkursie należy przesłać zdjęcie cycków - nie koniecznie nagich. Wystarczy, że da się ocenić ich kształt przez bluzkę/koszulkę czy coś. Idealne będą mokre podkoszulki :)
Z pośród nadesłanych zgłoszeń wybierzemy do 10 najlepszych cycków. Z nich, w Krakowie, zostanie zdjęta forma przez Kingę (w razie potrzeby w asyście innych osób), w postaci silikonowego odlewu (podobno silikon i cycki to się lubią).
W kolejnym etapie Wysoka Komisja Oceniania Cycków, w składzie co najmniej 3 osobowym (ja, Wojtek oraz Kinga) oceni odlewy cycków. Cycek idealny wygra.
Nagrody.
W sumie to tylko jedna. Główną nagrodą będzie mydło w kształcie cycka - zapach eteryczny do wyboru (w ramach dostępnych, nie znam się, ale wybór jest raczej duży) + plus jakiś składnik będący pilingiem. Po co takie mydełko? A no dla swojego faceta. Żeby w delegacjach czy na wakacjach pamiętał o Twoich cyckach :)
Zgłoszenia należy przesyłać na adres plum.ziu(cycek)gmail.com
P.S.
Teraz drogie Panie możecie sypać na mnie bluzgi :P
Blok czekoladowy
Autor: misiuziu
niedziela, 3 lipca 2011, 13:45
komentarze: (9)
Blok czekoladowy robiła moja siostra, jak byłem mały. Robiła całe dwa razy i ani razu nie wyszedł :P (to i tak lepiej jak kiedyś robiliśmy ciastka, a później leżeliśmy z zatruciem pokarmowym :P ). Teraz blok robiła Kinga i wyszedł git-majonez, a sam proces wykonywania był cudowny (gorąca domowa czekolada, którą się cały upaprałem :) ).
Składniki:
Zaczynamy od roztopienia masła w garnku. Dobrze jest mieszać, żeby się nie przypaliło. Zestawiamy z ognia i dodajemy dwie szklanki cukru - zasada jest taka, że na kostkę masła przypada szklanka cukru. Nam cukru zabrakło, więc dodaliśmy cukru pudru. A ponieważ zużyliśmy cały cukier, Wojtek słodzi teraz herbatę, cukrem pudrem :P
Staramy się rozmieszać cukier, żeby się cały rozpuścił. I mieszamy, i mieszamy itd. Później dodajemy kakao - tyle, żeby wyglądało jak rozpuszczona czekolada. Do tego momentu to jest w sumie przepis na zrobienie domowej czekolady :) I teraz już można zacząć podjadać. Gorąca czekolada smakuję tak pysznie, że już się nie chce dalej robić :P
Trzeba teraz rozmieszać to tak dokładnie, żeby nie było żadnych grudek (ani kakao, ani cukru, ani cukru pudru). Wtedy dodajemy mleko w proszku i mieszamy. Dodajemy je stopniowo. Zrobi się strasznie gęste (dalej można podjadać) i trudno się będzie mieszać. Standardowo trzeba rozmieszać wszystkie grudki. Na tym etapie, wygląda to mniej więcej tak:
W misce kruszymy paczkę herbatników (na zdjęciu powyżej widać je z prawej) i dodajemy do masy (w tym momencie możemy też dodać bakalii). Ostatni raz mieszamy i wylewamy do wysmarowanej margaryną (masłem lub olejem) blachy (oczywiście w między czasie podjadamy). Blachę odstawimy, żeby wystygła (np. przy otwartym oknie), a później do lodówki, żeby zastygło. Powinno być twarde jak kawał betonu.
Jest pyszne i genialne, ale tak cholernie słodkie, że tylko prawdziwi twardziele jedzą drugi kawałek :P A tak wygląda po rozkrojeniu:
Zbrudzone naczynia i nie tylko:
Składniki:
- dwie kostki margaryny lub masła
- dwie szklanki cukru
- mleko w proszku, jakieś 600 gramów (tak na oko)
- herbatniki
- kakao
- bakalie, choć niekoniecznie
Zaczynamy od roztopienia masła w garnku. Dobrze jest mieszać, żeby się nie przypaliło. Zestawiamy z ognia i dodajemy dwie szklanki cukru - zasada jest taka, że na kostkę masła przypada szklanka cukru. Nam cukru zabrakło, więc dodaliśmy cukru pudru. A ponieważ zużyliśmy cały cukier, Wojtek słodzi teraz herbatę, cukrem pudrem :P
Staramy się rozmieszać cukier, żeby się cały rozpuścił. I mieszamy, i mieszamy itd. Później dodajemy kakao - tyle, żeby wyglądało jak rozpuszczona czekolada. Do tego momentu to jest w sumie przepis na zrobienie domowej czekolady :) I teraz już można zacząć podjadać. Gorąca czekolada smakuję tak pysznie, że już się nie chce dalej robić :P
Trzeba teraz rozmieszać to tak dokładnie, żeby nie było żadnych grudek (ani kakao, ani cukru, ani cukru pudru). Wtedy dodajemy mleko w proszku i mieszamy. Dodajemy je stopniowo. Zrobi się strasznie gęste (dalej można podjadać) i trudno się będzie mieszać. Standardowo trzeba rozmieszać wszystkie grudki. Na tym etapie, wygląda to mniej więcej tak:
W misce kruszymy paczkę herbatników (na zdjęciu powyżej widać je z prawej) i dodajemy do masy (w tym momencie możemy też dodać bakalii). Ostatni raz mieszamy i wylewamy do wysmarowanej margaryną (masłem lub olejem) blachy (oczywiście w między czasie podjadamy). Blachę odstawimy, żeby wystygła (np. przy otwartym oknie), a później do lodówki, żeby zastygło. Powinno być twarde jak kawał betonu.
Jest pyszne i genialne, ale tak cholernie słodkie, że tylko prawdziwi twardziele jedzą drugi kawałek :P A tak wygląda po rozkrojeniu:
Zbrudzone naczynia i nie tylko:
- garnek
- miska i blacha
- mnóstwo łyżek, którymi podjadaliśmy
- wszystkie palce :P