Składniki:
- pierś z kurczak (lub inne mięsko byle nie mielone)
- olej lub masło
- kostka rosołowa lub warzywko
- włoszczyzna w paskach (jakieś 10-15 dkg)
- makaron, tak z pół paczki
- mąka
Na początek gotujemy makaron. Jak zwykle standardowo.
Mięsko kroimy w kostkę w sam raz na kęs. Jak ktoś ma duże kęsy to nie trzeba w ogóle kroić. Najlepsze są piersi z kurczaka, ale każda inna padlinka nadaje się do tego równie dobrze (najlepsze jest świeżo ustrzelone mięsko). Wrzucamy to na patelnie na rozgrzany tłuszcz i smażymy. Mięsko ma się obsmażyć/skurczyć/zmienić kolor (niepotrzebne skreślić). Wszystko zależy od tego jakie lubicie i od wielkości kęsów. Im większe kawałki tym dłużej trzeba smażyć, żeby nie było surowe w środku. Jak już się podsmaży dorzucamy do tego włoszczyznę w paskach. Najlepiej mrożoną. Mniej roboty.
Smażymy to póki włoszczyzna się nie rozmrozi, mieszając żeby się nie przykleiło do patelni. Później dolewamy 3/4 szklanki wody i mieszamy. Dorzucamy do tego kostkę rosołową (najlepiej warzywną dla lepszego smaku) i mieszamy aż się nie rozpuści. Zamiast kostki można wsypać czubatą łyżeczkę warzywka. Czekamy aż się zagotuje mieszając od czasu do czasu.
Do szklanki wsypujemy 1-2 łyżki mąki, dolewamy wody do połowy i mieszamy widelcem do uzyskania jednolitej "czegoś tam" (nie ma być grudek mąki). Następnie dolewamy to do mięska z warzywami i mieszamy dokładnie i intensywnie. Mąka zagęści sos. Można dolewać stopniowo aż do zadowalającej nas konsystencji. Po zagotowaniu się sosu wyłączamy gaz.
Makron wysypujemy na talerz i zalewamy sosem. Porcja jest mniej więcej na jedną osobę, ale wystarczy zrobić więcej makaronu lub samego sosu (najtańsze składniki) i śmiało mogą się najeść 3 osoby.
Nadmiar włoszczyzny (niewykorzystany) można użyć do innego dania. Podobnie makaron. A po posiłku zająć się kobietą w bieliźnie.
Zbrudzone naczynia i nie tylko:
- patelnia
- talerz + widelec
- łopatka do smażenia
- szklanka od mąki
- garnek z pokrywką