Składniki:
- mąka, półtora szklanki
- woda, 3/4 szklanki
- drożdże
- ser, jakieś 10-15dkg
- sos pomidorowy
- tabasco
- szynka lub inne mięsko, 10-15 dkg
- kukurydza, mała puszka
- pieczarki
- sól
Zaczynamy od ciasta. Do duże garnka wlałem wodę. Może to robić w misce, ale ja nie posiadam aż tak dużej (im większe naczynie tym lepiej się miesza). Dodajemy trochę drożdży. Jak ktoś widział naparstek, to mniej więcej taka wielkość, jak ktoś nie widział to mniej więcej objętość kciuka na długości paznokcia. Dodajemy soli, mniej więcej łyżkę stołową. Wieszamy widelcem do całkowitego rozpuszczenia drożdży.
Dosypujemy do tego mąki. Mieszamy to mniej więcej połączenia składników. W końcu się nie da bo się robi gęste. Wtedy wkładamy do tego rękę lub dwie (żadnej innej części ciała) i wyrabiamy. Nie muszę chyba mówić, że ręka musi być czysta. Wyrabianie polega na zgniataniu ciasta. Dobrze jest posypać rękę mąką, bo wtedy ciasto się mniej klei do ręki. W razie gdyby ciasto okazało się zbyt klejące, dosypujemy mąki. Ciasto wyrabiamy tak długo, aż zacznie się z niego robić jedna "kulka" odchodząca od ścian miski (w moim przypadku garnka).
Ciasto zrobione i może sobie postać troszkę (najlepiej jej czymś przykryć). Pieczarki myjemy, kroimy i wrzucamy na patelnię z kapką oleju. Smażymy, żeby trochę rozmiękły, od czasu do czasu mieszając. W między czasie do garnuszka wlewamy sos pomidorowy (ja kupuje taki gotowy z oliwą, czosnkiem albo z bazylią) i tabasco (ilość tabasco zależy od naszego tolerowania ostrych potraw). Podgrzewamy to (można dodać jakiś ziół) i chwilkę gotujemy, żeby składniki się dobrze połączyły.
Przed tym wszystkim warto zetrzeć ser :) Lub zlecić to komuś. Zakładam, że wszystkie składniki są już gotowe. Włączamy piekarnik. Nie pamiętam czy już pisałem, ale posiadanie piekarnika jest warunkiem koniecznym zrobienia pizzy :) Piekarnik ustawiamy na najwyższą możliwą temperaturę (z założenia jakieś 250 stopni). Ponieważ pizzę powinno się piec w 350 stopniach, trzeba zastosować pewien fortel, ale o tym za chwilę.
Na blaszce rozmazujemy jakiś tłuszczyk (żeby się nam ciasto nie przykleiło), ale bardzo niedużo. Wyciągamy ciasto, i równomiernie rozprowadzamy je (to trochę złe słowo) po blaszce. I wstawiamy bez niczego do piekarnika. To jest właśnie ten fortel, o którym wcześniej wspomniałem. Wstawiamy je na chwilkę, tak, żeby się trochę wysuszyło. Jak byśmy od razu wsadzili je ze składnikami, to albo było by surowe ciasto w środku, albo mocno spieczone na zewnątrz. Jak długo ciast ma leżeć w piekarniku? To zależy od grubości ciasta (parę razy zrobicie i sami będziecie wiedzieć kiedy jest ten najlepszy moment).
Jak się ciasto trochę przypiecze to je wyciągamy, ale nie wyłączamy piekarnika. Na ciasto rozprowadzamy sos, posypujemy serem, kładziemy pieczarki, później pokrojoną szynkę i posypujemy kukurydzą. Dobrze jest też, w którymś momencie posypać to ziołami prowansalskimi. Tak naprawdę to składniki zależą tylko od was. Trzeba się tylko kierować dwoma zasadami. Składniki nie mogę zbyt długo dochodzić do miękkości (bo spalimy pizzę). Jeśli są taki, to trzeba je wcześniej podsmażyć i osączyć ze zbędnej ilości płynów. Zasada druga jest taka, żeby ciasta zawsze było trochę więcej niż składników.
Pizzę pieczemy do czasu kiedy widzimy, że ciasto jest takie, jak w normalnej pizzy w knajpie (czy lokalu). Ostatnio Bartek, kolega z pracy, powiedział mi, że to najlepsza domowa pizza jaką jadł. A później się spił :P Ale tylko troszeczkę i z kulturą :P
Zbrudzone naczynia i nie tylko:
- miska lub garnek
- blacha
- patelnia
- deska
- jakaś miska na ser
- to na czym jemy i czym jemy