Kierujemy się w stronę kuchni.
Składniki:
- Makaron (spagetti...500g będzie optymalne)
- 3 żółtka
- olej/oliwa
- śmietanka (375ml)
- cebula
- 3-4 ząbki czosnku
- boczek (15dkg będzie w sam raz)
- sól
- pieprz
- rozmaryn
- żółty ser
Bierzemy duży garnek i nalewamy do niego wody. Wodę solimy i stawiamy na kuchni. Tu będziemy gotować makaron.
W międzyczasie kroimy boczek w bardzo drobną kostkę. Podobnie robimy z cebulą i czosnkiem. Na patelnie wlewamy trochę oleju/oliwy i wrzucamy do tego boczek oraz cebulę. W międzyczasie oddzielamy żółtka od białka i odstawiamy na bok (za chwilę się przydadzą).
Otwieramy śmietankę i połowę wlewamy do jakiegoś naczynia. Dodajemy do tego żółtka i dokładnie mieszamy. Sypiemy odrobinę pieprzu i soli oraz dodajemy rozmaryn. Odstawiamy na bok.
Najlepiej, żeby rozmaryn był roztarty w moździerzu. Radzę uważać z tą przyprawą, gdyż ma on dość intensywny smak, zapach i aromat. Bardzo łatwo jest sypnąć go zbyt dużo (tu możemy zaliczyć pierwszą wpadkę...możemy uzyskać makaron o smaku rozmarynu zamiast planowanej carbonary).
Gdy cebula z boczkiem już się podsmażą dodajemy posiekany czosnek i smażymy całość jeszcze z minutkę. Zalewamy wszystko niewykorzystaną połówką śmietanki i skręcamy gaz na bardzo mały ogień.
Nadszedł czas na dodanie tego co powstało z połączenia żółtek, pieprzu, soli, rozmarynu i połowy śmietanki. Wlewamy to na patelnię i staramy się cały czas mieszać(najlepiej trzepaczką).
W tym miejscu możemy zaliczyć drugą i najpoważniejszą wpadkę. Jeśli przestaniemy mieszać (w późniejszej fazie, gdzie wszystko już będzie dobrze ciepłe) lub gaz będzie za duży zrobi się nam jajecznica. Nie należy pod żadnym pozorem doprowadzić do zagotowania się sosu. Gdy ten będzie miał już konsystencję sosu (takie dosyć gęste, ale jeszcze nie jajecznica :P)możemy zdjąć go z ognia i połączyć z makaronem.
Jeśli w sosie zaczną się robić grudki oznacza to, że przesadziliśmy. Ale to nic. Smaku wiele nie straci, ale za to będzie gorzej wyglądało.
Całość po dokładnym wymieszaniu nakładamy na talerze i posypujemy startym, żółtym serem. Ważną rzeczą w całym naszym przedsięwzięciu jest wycelowanie z czasem tak, aby sos i makaron były gotowe jednocześnie. W przeciwnym wypadku możemy odpuścić sobie ser. I tak się nie rozpuści ;)
Jak się dobrze sprężymy to z przygotowaniem zmieścimy się w czasie 20-25 minut, a podana ilość składników wystarczy bez problemu na 2-3 osoby.
Do przepisu równie dobrze nadaje się każdy inny makaron (wstążki albo inne wynalazki też jak najbardziej się nadają). Jeśli nam zostanie coś po obiedzie to można schować to do lodówki i odgrzać następnego dnia z odrobiną mleka (patelnia, makaron, mleko). Mleko jest nam potrzebne, żeby makaron nie wysechł zbytnio podczas odsmażania.
Przepis nie jest jakimś wynalazkiem i zapewne jest dość dobrze znany, ale mam do niego sentyment ;) Pasuje na każda okazję.
Smacznego.
Zbrudzone naczynia i nie tylko:
- miska
- trzepaczka
- patelnia
- talerz(e)
- garnek po makaronie
- widelec(widelce)
- opcjonalnie łyżki, jeśli ktoś lubi tak jeść spagetti