Składniki:
- 2x zapuszkowany tuńczyk w sosie własnym
- 2 marchewki
- cebula
- 4 jajka
- 3 ziemniaki
- duży słoik majonezu
Przygotowujemy naczynie (nie za głębokie, ale szerokie-najlepiej nadadzą się naczynia z duralexu albo metalowe) i równomiernie wypełniamy je warstwą tuńczyka. Siekamy cebulkę, jak najdrobniej i równomiernie kładziemy ją na 1 warstwie. Dużą łyżką staramy się umiejętnie rozprowadzić cienką warstwę majonezu, tak żeby wszystko przykryła. Uprzedzam, że łatwo jest zniszczyć misterną konstrukcję, dlatego podkreślam: robimy to umiejętnie:)
Obieramy ziemniaki w trymiga i kroimy w talarki. Kładziemy je po całości naczynia, jeden obok drugiego. W przypadku zbyt dużej liczby, zjadamy, żeby nie zajmowały miejsca. Ponownie kładziemy cienko majonez. Nie znam żadnego odpowiednika na miarę butelki po piwie zamiast wałka do ciasta, liczę na inwencję czytelników, bo w tym momencie potrzebujemy tarki. Tarkujemy marchew po całości(nie wspomnę o jej obraniu, bo to wydaje się być oczywiste). Kładziemy ostatnią, tym razem najgrubszą warstwę majonezu. Na sam wierzch tarkujemy ugotowane na twardo obrane jajka. Niektórzy się mogą dziwić, ale to genialne połączenie.
W zasadzie można od razu jeść, ale smakuje o wiele lepiej po jakiejś godzince w lodówce, kiedy składniki się "przeżrą". Smacznego!
Zbrudzone naczynia i nie tylko:
- naczynie
- łyżka
- tarka
- deska do krojenia