Składniki:
- śledź solony, jakieś 3 płaty
- makaron, garść
- dwie marchewki średniej wielkości
- cebula
- koncentrat pomidorowy, łyżki dwie
- kapka oleju
- sól i pieprz i papryka w proszku
Zbliżała się pora kolacji, to wyjąłem sobie śledzie z wiaderka. Żeby nie było, że jestem niedoinformowany, wiedziałem, że śledzie będą słone. Ale nic to! Się je opłucze i będą się nadawać. Opłukałem. Odgryzłem kawałek i stwierdziłem, że są cholera niestety ciut za słone. Wypiłem całą wodę, która była w mieszkaniu (a współlokator mnie opieprzył, że nie zagotowałem następnej).
Kto by się jednak przejmował takimi małymi niedogodnościami jak za słone śledzie. Coś mi się kiedyś obiło o uszy, że śledzie trzeba moczyć, żeby sól z nich wyszła. Więc po półgodzinnym moczeniu śledzi skosztowałem ich po raz wtóry. Nie uwierzycie! Dalej były słone jak ja pie... Kto inny mógłby się zrazić do śledzi, ale nie ja! Zasiadłem do kompa i chwilę potem się dowiedziałem, że śledzie muszą się moczyć od kilku do kilkunastu godzin.
W ten oto sposób, z kolacji zrobiło mi się śniadanie. Na swoje usprawiedliwienie muszę powiedzieć, że to był pierwszy raz jak robiłem coś ze śledzi, bo od niedawna dopiero je jadam (wcześniej były zawsze niedobre).
Co do samego przepisu - obieramy marchewkę i tniemy ją w plasterki. Gotujemy ją razem z makaronem. W tym czasie obieramy cebulę i kroimy ją w półtalarki. Konieczne jest również nastawienie wody na herbatę, gdyby śledzie okazały się jednak za mało namoczone.
Na patelnie wlewamy odrobinę oleju i go rozgrzewamy. Wrzucamy na to cebulę i śledzie. Dosłownie chwilę potem (w sumie to chciałem zaczekać, ale mi cierpliwości nie starczyło) wrzucamy ugotowany makaron z marchewką. Podsmażamy to wszystko. Mieszając, staramy się rozdrobnić śledzie. Mi wyszło to całkiem przypadkiem, ale efekt był fajny :) Jak już czujemy, że wszystkie składniki nadają się do jedzenia (będą miękkie i nie będą surowe) dodajemy dwie łyżeczki koncentratu pomidorowego i dolewamy trochę wody. Całość musi się połączyć, tworząc coś w rodzaju sosu (tylko, że dość mało ma go być). W tym samym czasie dodajemy przypraw do smaku. I gotowe.
Na sam koniec chciałbym przypomnieć, że jutro dzień kobiet. A ponieważ na pewno każda kobieta uważa, że w ten dzień należy jej się szczególna uwaga (przez wszystkie pozostałe dni można mieć na nie wyłożone), nie zapomnijcie o złożeniu życzeń. Jeśli jednak zapomnicie, to tutaj macie coś na przeprosiny :)
P.S.
Znacie jakieś dobre potrawy ze śledziem? Zostało mi prawie całe wiaderko :)
Zbrudzone naczynia i nie tylko:
- garnek
- widelec
- patelnia
- talerz
- miska od moczenia śledzi