Składniki:
- puszka słodzonego (!) mleka
- naleśniki
I teraz robimy z mleka karmel, albo coś w miarę podobnego. Pewnie zapytacie, dlaczego nie kupić gotowego karmelu (czy toffi) w takiej samej puszcze. No więc, chodzi o to, że... to jest danie popisowe - na te chwilę, kiedy chcę się komuś pokazać pomysłowość, chęć zrobienia czegoś wyjątkowego i tak dalej. Jutro jest dobre święto, żeby to przetestować :)
Wracając do mleka. Puszkę wrzucamy do gotującej się wody i gotujemy na małym ogniu przez 2 godziny. Puszka ma być zamknięta i cała przykryta wodą (najlepiej ją przewrócić w garnku). Później trzeba ją wystudzić. Jeśli ją otworzysz, zanim wystygnie (będzie w temperaturze pokojowej), oczekuj, że wybuchnie (jak teściowa na widok zięcia).
Jak zrobić naleśniki - nie będę już opisywał (bo mi się nie chce). Jak mamy naleśniki, to smarujemy je tym karmelo-tofiowym czymś i jemy. Można jeszcze dać do tego bitej śmietany.
Jedna taka uwaga - słodkie to jest jak cholera. Jedzcie z umiarem.
A na przyszło rok, na prezent dla mamy polecam coś takiego.
Zbrudzone naczynia
- garnek od gotowanie (którego wystarczy opłukać)
- wszystko od naleśników
- to, czym jesz