Składniki :
- 1-2 jajka
- mąka, około dwóch szklanek
- mleko albo woda około szklanki
- 2 jabłka
- ćwierć szklanki cukru
- łyżeczka proszku do pieczenia
- olej lub masło
- pierdółki do smaku, np. czekolada
Składników jest na dużą porcje. Racuchy można później wstawić do lodówki i jeść na zimno - smakują równie dobrze.
Bierzemy miskę czy garnek, wsypujemy mąkę, wbijamy jajka, wsypujemy cukier, proszek do pieczenia i dolewamy mleka lub wody.
UWAGA! Zamiast proszku do pieczenia i wody zwykłej można dolać wody gazowanej (mocno gazowanej). Efekt będzie ten sam. Mój dziadek mówił, że dolewa wody "bryzganej".
Wszystko wieszamy na jednolitą masę. Najlepiej mikserem, ale można też trzepaczką czy widelcem. Ciasto powinno być gęstsze od ciasta naleśnikowego.
Obieramy jabłka i wcieramy je do ciasta. Jeśli ktoś nie ma tarki, może pokroić jabłka w drobną kosteczkę albo plasterki (tylko nie wiem jak to się będzie smażyć). Do ciasta dosypujemy też pierdółki (jak masz to dosypuj, jak nie to się nie przejmuj), czyli rodzynki, owoce kandyzowane, orzechy w kawałeczkach, miód zamiast cukru i co tam komu pasuje.
Jeszcze raz mieszamy ciasto i zaczynamy smażyć. Garnek z ciastem warto postawić na nie zapalonym gazie obok patelni, proszek do pieczenia zaczyna wtedy robić bąbelki i racuchy wychodzą bardziej miękkie. Na rozgrzany tłuszcz wlewamy ciasto, taką jedną chochelkę.
I teraz następuję moment wyboru...
Albo smażycie po 3 na patelni takie małe pypcie (trochę większe od szkieł kontaktowych
Jeść same, lub posypane cukrem pudrem. Prze przygotowywaniu brudzi się tyle naczyń, że nie chce mi się ich wszystkich wymieniać. Jest to danie "ekskluzywne" jak dla studentów (co za tym idzie trochę droższe i brudzące więcej naczyń).
