"Robiłem obiad i modliłem się, żeby to można było zjeść."
Podobno wyszło całkiem niezłe, a nazwa wzięła się od jego modłów :P
Składniki:
- ryz, woreczek jeden
- kostka rosołowa
- suszone grzyby (niekoniecznie halucynki)
- przyprawy do smaku
Opiszę to tak jak mi on opowiadał (przynajmniej tak jak to zapamiętałem).
"Zostałem w domu sam, trzeba było coś zjeść. A że nic nie miałem, po za ryżem więc wstawiłem ryż (bez woreczka) do garnka i zacząłem gotować. Dorzuciłem do tego kostkę rosołową i wsypałem jakiegoś kucharka czy czegoś takiego. I jeszcze sporo papryki w proszku.
I wtedy mnie olśniło. Współlokator mówił, że ma gdzieś suszone grzyby i żebym się częstował. To poszukałem i znalazłem :D I wtedy szybka akcja. Odlanie maksymalnej ilości wody z garnka z ryżem (ryż mi się cały czas gotował), kruszenie grzybów i wrzucanie ich."
Trzeba to robić na dużym ogniu, żeby woda zdarzyła wyparować przed ugotowaniem się ryżu. W sumie to woda powinna się odparować jak już ryż będzie gotowy :) I nie radzę używać kostki rosołowej i kucharka jednocześnie. Będzie za słone.
Zbrudzone naczynia i nie tylko:
- miska
- widelec