Wszem i wobec obwieszczam, że zakończył się konkurs na przepis miesiąca. Jego zwycięzcą został....
(fanfary)
(długie fanfary)
... nie wiem kto nim został :P Powiem szczerze, że spodziewałem się po prostu zwykłych przepisów napisanych jak w książce kucharskiej (oschle i beznamiętnie) i planowałem dać wygrać osobie, która zrobi to (bez skojarzeń) z dziką rozkoszą. Ale tak się złożyło, że dostałem parę właśnie tak napisanych przepisów i nie mogę się na jakiś konkretny zdecydować.
Póki co nie ma przegranych, są sami wygrani. Jeśli wysłałeś/wysłałaś przepis to na pewno jesteś the best of the best of the best. Nawet pomimo tego, że ja jest bardziej best :D
I z miejsca tego pozdrawiam Kraków, królowe i księżniczki, które potrafią nawet smoka okiełznać i szalejące gibony :D
*określenie "koci siurek" zostało zapożyczone od autorki tegóż bloga :)
Blair Witch pisze:
19 marca 2009 07:11:00 CET
koci siurek! ;D a gibbony byly zboczone a nie szalejące ;>
Anonimowy pisze:
19 marca 2009 16:38:00 CET
misiuziu,lepiej sie przynaj ze przepiles ten zegarek,co mial byc nagroda,a nie! :P
misiuziu pisze:
19 marca 2009 22:18:00 CET
O nie! Wypraszam sobie!
Nikt nie chciał go kupić bo wskazówki nie chodzą...
Nikt nie chciał go kupić bo wskazówki nie chodzą...