Gęsta, kwaśna, sycąca i trzeźwiąca. I błyskawiczna. Idealna zupa-kacówka, nieraz ratowała mi życie. Najbardziej studenckie danie jakie znam - proporcja nie jest ściemą, w takiej wersji smakuje najlepiej :D
Składniki:
- jedyny rosołek drobiowy/warzywny odnaleziony w czeluściach kuchni
- spora garść drobnego makaronu, w ostateczności ryżu (ale będzie dłużej)
- ostatnie jajko
- lekko przyschnięte pół cytryny
- pieprz
W małym garnku zagotowujemy pół litra wody z rosołkiem, wrzucamy makaron i gotujemy tyle ile mówi opakowanie. W międzyczasie wyciskamy cytrynę, sok wlewamy do szklanki, dorzucamy jajko i rozbełtujemy widelcem. Sprawdzamy makaron - jak będzie gotowy wyłączamy gaz. Do jajka z cytryną dolewamy trochę gorącej zupy, mieszamy, wlewamy zawartość szklanki do garnka i jeszcze raz mieszamy. Dodajemy sporo pieprzu. Jemy z talerza albo prosto z garnka ;)
Zbrudzone naczynia i nie tylko:
- garnek
- szklanka
- widelec
- łyżka do mieszania i jedzenia
- talerz lub nie