Jakiś czas temu napisał do mnie Boczek. Umownie nazwijmy go Czołowym Akwizytorem Kreta. W skrócie CAK, wspak KAC. No i dotarliśmy do tego, w jaki sposób znalazł on mojego bloga ;-) Jednocześnie chciałbym zauważyć, że wpisów z tagiem
patenty jest coraz więcej (i są one coraz bardziej wymyślne).
Składniki:
- garnek przypalony do granicy wytrzymałości
- kret, taki do czyszczenia kanalizacji
Na początku zaznaczam, iż sposobu opisanego poniżej
NIGDY NIE TESTOWAŁEM I NIE MAM ZAMIARU. Zamieszczam to raczej w formie ciekawostki i jako pomysł dla odważnych.
Cały myk polega na tym, że przypaliliśmy garnek. Trzeba go wyczyścić. Pierwszą rzeczą, jak najbardziej logiczną, jest zalanie garnka wodą i poczekanie aż się odmoczy. Później robimy mu "skrobankę". I powtarzamy zalewanie i skrobanie aż do efektu zadowalającego. Tak przeważnie robię ja (choć rzadko coś przypalam).
Z kolei Boczek napisał mi tak:
"Bardzo bardzo przypalony gar, garnek, (dotyczy tylko naczyń ze stali nierdzewnej,
aluminium odpada totalnie, emaliowanych nie próbowałem) można w bardzo prosty sposób (często wykpiwany) wyczyścić do stanu lepszego niż nowy, używając kreta lub konkretnie temu podobnego specyfiku. Wsypujemy kreta "na oko" do gara i zalewamy wrzątkiem, najlepiej zrobić to w zlewie. Nie można za bardzo tego rozcieńczyć bo reakcja będzie zbyt słaba. Trzeba pamiętać, żeby była dobra wentylacja. Można zrobić przeciąg, a zaraz po zalaniu oddalić się na chwilę z pomieszczenia np. na papierosa, lub pogadać z sąsiadem (po prostu opary kreta mogą silnie drażnić drogi oddechowe).
Po 5-10 kiedy reakcja przestanie być tak intensywna można wrócić do pokoju i zająć się tym co się ma do roboty, bo nie ma już takiego stężenia oparów. Kiedy nam się przypomni wylewamy zawartość gara do zlewu, dokładnie płuczemy co najmniej 3 razy, a następnie myjemy dokładnie w płynie do naczyń i płuczemy kolejne minimum 3 razy. W razie nie całkowitej skuteczności pana kreta, czynność powtarzamy do skutku (zazwyczaj kończy się na dwóch razach). Nie spotkałem się z żadnym garem nierdzewnym, którego bym w ten sposób nie uratował, a jest to dużo tańsze niż nowy gar. Jeśli ktoś jest pedantycznym estetą może w ten sposób oczyścić garnek z zewnątrz, np. gdy coś kipiało, choćby olej z frytek, i przypaliło się na zewnątrz. Wystarczy włożyć garnek do większego naczynia (może być plastik) i po prostu zanurzyć w roztworze kreta z wrzątkiem.
Nie można zapomnieć o wyjątkowej ostrożności. Krety zawierają wyjątkowo reaktywne substancje (zasady) dlatego nie należy zapominać wyjątkowej ostrożności. Warto przypomnieć hasło z podstawówkowej chemii "pamiętaj chemiku młody, wlewaj zawsze kwas do wody" tyle, że tym razem zamiast kwasu używamy zasady. Osobiście robię na przekór temu dokładnie posypując przypalone miejsce zasadą a potem bardzo delikatnie polewam je wrzątkiem."
Po wymianie kilku maili i ustaleniu tego, że nowy garnek w hiper-super-duper-markecie kosztuję 5-20zł (albo jak się trafi, które sprzedają wszystko w cenie promocyjnej jak ten
sklepg(18267090)a(1707674))
, tylko w nim akurat garnków nie kupimy ;>) i że akcja "kret czyszczący" jest ryzykowna dla zdrowie otrzymałem taką odpowiedź:
"Z jednej strony racja. Z drugiej strony tylko dla laika. Ryzyko utraty zdrowia jest identyczne jak używanie kreta do zapchanego zlewu w rzygowniku. Wodorotlenek sodu szybko reaguje łącząc się z cząsteczkami przypalonej substancji co ułatwia jej rozpuszczanie. Dwukrotne potrójne płukanie to tylko zabezpieczenie że ani jedna cząsteczka aktywnego sodu nie ostanie na ścianach. Chociaż głęboko teoretycznie wystarczy dwukrotne pojedyncze płukanie czyli woda płyn do naczyń woda. Kwestia desperacji studenta. Jakbym nie miał kreta to celowo bym go nie kupił, ale akademickie zlewy w brzegownikach często po imprezach przyjmują funkcje inną niż obmywanie rąk ;) dlatego kret jest stałem bywalcem ;) i mógł posłużyć do innych celów..."
I to tyle na ten temat. Bardzo pozdrawiam Boczka i dziękuję za maila - spodobał mi się, bo ja jednak lubię pisać takie coś na blogu. Dodam jeszcze, że Boczek studiuję na Uniwersytecie Medycznym, więc zakładam, że trochę wie na temat działania kreta i sobie nim krzywdy nie zrobi.
Chciałbym jeszcze przypomnieć, że ciągle trwa
konkursg(18326332)a(1707674))
, w którym można wygrać pióro Parkera. Dodam jeszcze, że pióro wygrane ma grawer i idealnie może się nadawać na prezent świąteczny (ja bym chciał dostać taki prezencik, kochanie ;-) ).
Czyste naczynia i nie tylko: