Składniki:
- padlina, wołowa, barania albo wieprzowa, około 500g
- pietruszka zielona, pęczek
- sól, papryka w proszku, pieprz
- 2 jajka
- mąka, ok 500g
- duża cebula
- ząbek czosnku
- woda
Aż się sam boję tego co piszę - piszę dokładne proporcje - to może oznaczać tylko koniec świata. Ale to dlatego, że pierwszy raz to robiłem i po prostu szukałem przepisu - następnym razem już "na oko". Bo wyszły mi tak zajebiste, że na pewno zrobię je znowu.
Zaczniemy od farszu. Składa się on głównie z mięsa. Mielonego. Z relacji Wojtka, z jego podróży do Gruzji wynikało, że jak mięso się skończyło, to kucharz szedł na rynek i kupował mięso. Od handlarzy, którzy cały dzień stali z tym mięsem, zabijając latające muchy klapką. I dlatego w tego typu restauracjach chinkali smakowało wyjątkowo :)
Jeśli sami mielimy mięso - należy razem z nim zmielić jedną dużą cebulę oraz spory ząbek czosnku. Jeśli jednak mięso mamy już zmielone, to siekamy cebulę w drobną kostkę a czosnek wyciskamy (jeśli mamy specjalne urządzenie). Do tego siekamy pęczek pietruszki - podobno trochę za mało jej było (według Wojtka), ale ja nie dodałem całego pęczka. Cały będzie po prostu idealny. Do tego dosypujemy 2-3 łyżeczki pieprzu czarnego i tyle samo czerwonej, ostrej, mielonej papryki. Farsz musi być pikantny - taka cecha tych "pierogów".
I teraz najważniejsze - do farszu dolewamy wody. Dolewamy dość dużo (przynajmniej w moim przypadku). Farsz powinien nabrać konsystencji półpłynnego błota. Nie mierzyłem szklankami ilości wody którą dodałem, ale na oko to było tyle, ile było mięsa. Wzorowałem się konsystencją farszu z tego filmu. Pierwsza wersja filmu, z której się uczyłem robić to danie, była w języku japońskim (czy chińskim) :P
Teraz czas na ciasto. Jest to standardowe ciasto na pierogi. I znalazłem taki przepis - 2 jajka ubić z wodą, dodać pół kilo mąki i mieszać. Konsystencja powinna być trochę bardziej sucha niż na standardowe pierogi. Ważna rzecz przy robieniu takiego ciasta - nie można go zbyt długo urabiać, bo zrobi się dość twarde. Jak to połączymy, to wyrzucamy na blat czy coś takiego. Blat wcześniej wysypać mąką.
Ciasto wałkujemy na mniej więcej 1,5 cm grubości. Nie posiadam wałka (bo po co), więc uklepałem to rękami. Następnie szklanką wykrawamy kółka, a z resztek wałkujemy dalej. I procedurę powtarzamy. W sumie wyszło mi 15 sztuk krążków. Teraz każdy z osobna wałkujemy na placki, mniej więcej 15 cm średnicy. Butelka po piwie nadaję się do tego idealnie. Po 3 krążku doszedłem do takiej wprawy, że samo wałkowanie było wielką przyjemnością :) Wyglądało to mniej więcej tak - jedno przesunięcie wałka, obrót placka o kilka stopni. Procedura powtarzana, póki placek nie osiągnął odpowiednich rozmiarów.
Jak już mamy rozwałkowane wszystko, to zaczynamy kleić. Na każdą porcję przypada około 1-2 łyżek farszu. Mniej więcej, bo jak wiadomo, krążki nie są równe. Później je sklejamy w fałdki - tutaj znowu odsyłam do wcześniejszego filmiku. Taka ciekawostka - podobno oryginalne chinkali mają 19 fałdek. Moje na pewno nie było oryginalne :P A wyglądały mniej więcej tak:
Jak już wszystko poklejone, to wrzucamy do osolonego wrzątku. I gotujemy mniej więcej do momentu wypłynięcia na wierzch pierogów, mieszając co jakiś czas, żeby się nie przykleiły do garnka.
Tak wyglądają ugotowane:
I jeszcze parę słów na temat tego jak się to je i czemu te pierogi są takie wyjątkowe. Otóż z mięsa, przypraw i wody (farszu) podczas gotowania wytwarza się rosół. Rosół jest pierwsza klasa i smakuje pysznie. Chinkali nadgryza się się z jednej strony, następnie wypija się rosół (uważając, żeby się nie wylał) i konsumuję resztę. Zostawia się ogonki z pierogów - z powodu ich grubości powinny być niedogotowane. Co ważne - owe danie je się palcami.
Na koniec podziękowania dla Rynn, za to że była moim królikiem doświadczalnym jeśli chodzi o zjadliwość tego dania :D I za zdjęcia, które robiła. Na przykład to - tyle zostaje po zjedzeniu chinkali:
I na wielki sam koniec - w sobotę robimy Tradycyjną Kolację Sobotnią (jedną z ostatnich przed moją przeprowadzką). Będę robił chinkali. Tradycyjnie zapraszamy kogo popadnie :D Więc jeśli masz ochotę przyjść - napisz do mnie na plum.ziu(nornica)gmail.com . Napisz dlaczego warto Cię zaprosić czy coś :)
Zbrudzone naczynia i nie tylko:
- nóż i deska
- miska na farsz
- miska na ciasto
- talerze
- garnek i łopatka