Bo tak sobie pomyślałem, że trzeba wyjść do ludzi i poznać kogoś tam (znaczy ludziów). Więc pomysł wygląda tak - piszesz maila do mnie, mniej więcej takiego:
"Cześć, jestem Zbigniew/Zbigniewa. Jestem zajebisty/zajebista. Wpadaj do mnie, ugotuję coś ekstra studenckiego, będzie dobra impreza."
Wtedy ja odpisuję:
"Ok"
I wpadam razem z fotografem (ewentualnie jakimś piwkiem). Gotujesz, pstrykamy zdjęcie, miło sobie gadamy i w ogóle, a później zamieszczam zdjęcia i przepis i jesteście sławni! Albo nie. (jak tam sobie chcecie).
Naszło mnie, bo gotowałem dla współlokatorów i się jakoś tak swojsko zrobiło, o tak :)
P.S.
Żeby nie było lipy mam profesjonalnego fotografa, który nie raz robił zdjęcia jak gotowałem (jest przyzwyczajony do tego, żeby robić zdjęcia tak, żeby nie było widać brudu w kuchni ;) ). Robił między innym reportaż zdjęciowy z robienia pączków.