- 0,5 kg mięsa mielonego
- przyprawy (sól i pieprz - podstawa)
- masło
- 5 jajek
- bułka tarta
Gotujemy 4 jaja na twardo, studzimy je i obieramy (czyli około 7 minut od zagotowania).
Mięso mielone w wersji oryginalnej przyrządzamy jak na kotlety mielone (czyli na pół kg - pokrojoną cebulę, przyprawy, jajko i byłka tarta w takiej ilości, żeby dało się mięso formować). Ja wyeliminowałem bułkę i cebulę (niestety). Zamiast bułki tartej dodałem 2 zaokrąglone łyżki otrębów. Po dokładnym wymieszaniu wstawiłem mięso do lodówki, żeby otręby wciągnęły nadmiar wilgoci, a masa mięsna nabrała odpowiedniej konsystencji umożliwiającej formowanie. W międzyczasie jajka wystudziłem i obrałem.
Gdy masa mięsna nabrała mocy, podzieliłem ją na cztery części i z każdej z nich (po zmoczeniu dłoni) uformowałem płaski placek grubości ok. 0,5 cm. Ładowałem w to jajko, i jak pieroga zaklejałem, po czym utaczałem ładną kulę. Przed każdym kotletem ręce przelewałem zimną wodą pod kranem. Na tym etapie kotleta można spanierować (w bułce tartej, sezamie, wiórkach kokosowych) i na blaszce wrzuciłem do gorącego pieca. Na wierzch każdej sztuki dobrze położyć cienkie wiórki masła. Piec był nagrzany do 220°C, po włożeniu skręciłem piec od razu do 175°C i piekłem przez 20-25 minut. Dwa kotlety pękły, bo musiały być niestarannie sklejone. Ale pozostałe wyszły podręcznikowo. Niestety, ale pęknięte bardziej mi się spodobały.
Foremkę dobrze jest wyłożyć podwójną warstwą folii aluminiowej z uformowanym brzegiem - wycieknie trochę sosu.
Bon apetit!
Zbrudzone naczynia i nie tylko:
- miska
- nóż
- łyżka
- foremka
- garnek