Tak mnie naszło, że postanowiłem zrobić krótki "kurs" (nie wiem czy to dobre słowo) odnośnie gotowania w wersji studenckiej. Na razie kurs ma 7 części i jest przedsmakiem książki, która rodzi się w wersji bardziej materialnej (trochę w bólach, ale nikt nie mówił, że poród jest łatwy).
Zachęcam do zapisywania się na kurs (w bocznym pasku). A teraz parę słów jak to działa.
Polityka Prywatności
Zapisując się na "kurs" wyrażasz zgodę na otrzymywanie wiadomości, które zawiera ten kurs 9raczej oczywiste). Wszystkie podane przez Ciebie dane osobowe nie będę udostępnione osobom trzecim, będę ich bronił ja tygrys. Zastrzegam sobie jednak prawo, do wysyłania czasem materiałów reklamowych, które mogę Cię zainteresować.
Co ważne, kurs jest całkowicie darmowy i w każdej chwili możesz się z niego wypisać. A co za tym idzie, nie ponosisz żadnego ryzyka zapisując się na niego.
I jeszcze raz zachęcam do zapisywania się.
Parówki nadziwane makaronem
Autor: misiuziu
sobota, 24 października 2009, 22:25
komentarze: (4)
Dzięki uprzejmości czytelników, mam sporo przepisów na poczcie iiii... nie mam czasu ich opisać. Cześć z nich przekazuje Kubie, on jednak przeważnie je olewa (mimo obietnic, że na pewno je wykorzysta). Także z tego miejsca, chciałbym strzelić Kubę w łeb. A co! A poniższy przepis dostałem od Kingi.
Składniki:
"Makaron połamać ostrożnie na paski około 10 cm (ja na ogół łamię na pół, ale niektórzy fanatycy odmierzali linijką, co widziałam na własne oczy). Z parówek zdjąć folię, pociąć na paski około 3-4 cm. Teraz najtrudniejsza operacja, bierzemy kawałek makaronu i parówki i przekłuwamy parówkę wzdłuż tak, by po obu stronach wystawał makaron.
Gotujemy wodę i po zagotowaniu ostrożnie wkładamy parówki do wody. Sprawdzamy na przepisie ile czasu powinno się gotować makaron i gotujemy minutę, półtorej dłużej. Rozpuszczamy smalec i podsmażamy pokrojoną wedle uznania cebulkę. W międzyczasie możemy przygotować sos według przepisu na opakowaniu. Parówki z makaronem, po ugotowaniu i odcedzeniu podsmażamy chwilkę z cebulką, po czym nakładamy do miseczki czy na talerz, zalewamy sosem i delektujemy się tym cudownym smakiem."
Trzeba jeszcze dodać, że makaron musi mieć minimalny czas gotowania. Poniżej instrukcja rysunkowa :)
I jeszcze ogłoszenia duszpasterskie. Znalazłem fajnego bloga o oszczędzaniu pieniędzy. Jakby nie patrzeć, oszczędzanie pieniędzy jednoznacznie wiąże się z dietą studencką, ale nie tylko. Znalazłem tam parę fajnych rzeczy, które mi pomogły. Więc z czystym sumieniem polecam bloga "Oszczędzanie pieniędzy".
Zbrudzone naczynia i nie tylko:
Składniki:
- parówki, hot-dog (tłumacząc z angielskiego "gorąca parówa")
- paczka makaronu spaghetti
- cebula
- smalec
- sos z torebki, smak według uznania
"Makaron połamać ostrożnie na paski około 10 cm (ja na ogół łamię na pół, ale niektórzy fanatycy odmierzali linijką, co widziałam na własne oczy). Z parówek zdjąć folię, pociąć na paski około 3-4 cm. Teraz najtrudniejsza operacja, bierzemy kawałek makaronu i parówki i przekłuwamy parówkę wzdłuż tak, by po obu stronach wystawał makaron.
Gotujemy wodę i po zagotowaniu ostrożnie wkładamy parówki do wody. Sprawdzamy na przepisie ile czasu powinno się gotować makaron i gotujemy minutę, półtorej dłużej. Rozpuszczamy smalec i podsmażamy pokrojoną wedle uznania cebulkę. W międzyczasie możemy przygotować sos według przepisu na opakowaniu. Parówki z makaronem, po ugotowaniu i odcedzeniu podsmażamy chwilkę z cebulką, po czym nakładamy do miseczki czy na talerz, zalewamy sosem i delektujemy się tym cudownym smakiem."
Trzeba jeszcze dodać, że makaron musi mieć minimalny czas gotowania. Poniżej instrukcja rysunkowa :)
I jeszcze ogłoszenia duszpasterskie. Znalazłem fajnego bloga o oszczędzaniu pieniędzy. Jakby nie patrzeć, oszczędzanie pieniędzy jednoznacznie wiąże się z dietą studencką, ale nie tylko. Znalazłem tam parę fajnych rzeczy, które mi pomogły. Więc z czystym sumieniem polecam bloga "Oszczędzanie pieniędzy".
Zbrudzone naczynia i nie tylko:
- patelnia
- garnek
- sztućce
- talerz
Syrop z cebuli
Autor: misiuziu
poniedziałek, 5 października 2009, 12:40
komentarze: (8)
W związku z tym, że zbliża się sezon zachorowań na różne dziwne choróbska (świńska grypa, przeziębienie, zimne stopy, ciąża) postanowiłem napisać stary, domowy sposób na takie właśnie rzeczy (po za tą ciążą). A skąd wiem, że idzie już taki sezon? Wpis "Grzane piwo - najlepszy sposób na katar" jest w czołówce oglądanych wpisów.
Składniki:
Obieramy cebulę i kroimy ją na kawałki. Kawałki nie muszą być piękne czy równe - można siekać na oślep - jednak im mniejsze kawałki, tym szybciej wydziela się sok, na którym nam zależy. Do miseczki wrzucamy trochę tej cebuli, zasypujemy sporą ilością cukru, później na to znowu cebule i znowu cukier. I tak do wyczerpania zapasu (cebuli, nie cukru). Nie wiem ile dokładnie tego cukru ma być, ale na pewno ma być go sporo.
Tak przygotowaną "miksturę" odstawiamy na jakiś czas. U mnie w domu zawsze stała na oknie. Po paru godzinach, cebula zacznie puszczać sok. I to jest syrop, który pomaga właśnie na kaszel. Jak tak sobie stoi, to spijamy sobie łyżeczką syrop, gdy tylko czujemy potrzebę. W razie jak przestaję się wydzielać syrop, zasypujemy to znowu cukrem.
Zaletą tego rozwiązania jest cena takiego syropu na kaszel. Minusem jest natomiast... hmmm... wali od nas cebulą na dwa metry (dlatego w razie czego polecam syrop na noc).
Zbrudzone naczynia i nie tylko:
Składniki:
- cebula, duża
- cukier
Obieramy cebulę i kroimy ją na kawałki. Kawałki nie muszą być piękne czy równe - można siekać na oślep - jednak im mniejsze kawałki, tym szybciej wydziela się sok, na którym nam zależy. Do miseczki wrzucamy trochę tej cebuli, zasypujemy sporą ilością cukru, później na to znowu cebule i znowu cukier. I tak do wyczerpania zapasu (cebuli, nie cukru). Nie wiem ile dokładnie tego cukru ma być, ale na pewno ma być go sporo.
Tak przygotowaną "miksturę" odstawiamy na jakiś czas. U mnie w domu zawsze stała na oknie. Po paru godzinach, cebula zacznie puszczać sok. I to jest syrop, który pomaga właśnie na kaszel. Jak tak sobie stoi, to spijamy sobie łyżeczką syrop, gdy tylko czujemy potrzebę. W razie jak przestaję się wydzielać syrop, zasypujemy to znowu cukrem.
Zaletą tego rozwiązania jest cena takiego syropu na kaszel. Minusem jest natomiast... hmmm... wali od nas cebulą na dwa metry (dlatego w razie czego polecam syrop na noc).
Zbrudzone naczynia i nie tylko:
- nóż
- deska
- miseczka
Rozwiązanie konkursu
Autor: misiuziu
niedziela, 4 października 2009, 22:58
komentarze: (0)
Zainteresownie konkursem było słabe. Na szęście udało się wyłonić logo, które mi się podoba (już znajduję się u góry strony).
Zgodnie z tym co pisałem, nagroda to miesięczna reklama na blogu, która zacznie się jutro. Gratuluje.
Zgodnie z tym co pisałem, nagroda to miesięczna reklama na blogu, która zacznie się jutro. Gratuluje.