Składniki:
- wywar z kości
- włoszczyzna
- kasza (parę łyżek) perłowa czy jęczmienna
- parę ziemniaków
Na początek trzeba ugotować wywar mięsno-warzywny. Innymi słowy – gotujemy rosół. Trudne zajęcie (szczególnie, jak na początek szukamy garnka na Turzynie). Mięso obieramy od kości i wrzucamy do wywaru (najlepiej średnio-drobno rozdrobnione).
Do wywaru wrzucamy kaszę – około 2-3 łyżki na około 2 litrów. Gotujemy. Jak kasza się trochę podgotuję, wrzucamy ziemniaki i gotujemy aż będą miękkie. A później to już zostaję tylko życzyć smacznego (nie zapomnijcie odpowiednio tego wcześniej doprawić).
Wracając do tego o czym pisałem na początku – tata robił krupnik dla całej jednostki, jakieś 500 litrów (nie ma się co rozdrabniać). Jak już przyszło do podawania okazało się... że w kaszy było robaki :D Robaki, po ugotowaniu mają to do siebie, że udają ratowników WOPR i pływają po powierzchni. I było ich całe mnóstwo. Co zrobił mój ojciec? Wybrał łyżką te robaki co pływały, resztę zamieszał i podał żołnierzom :)
To jaki dzisiaj pomysł na chpisy? Robaczkowy? :D Albo coś takiego innego na surowo. Może sushi? Macie jakieś pomysły? Piszcie w komentarzach albo od razu tutaj, zgłaszając się do konkursu.
Zbrudzone naczynia i nie tylko:
- to samo, co przy rosole