- pół kilo ziemniaków (młode się nie nadają, bo mają za dużo wody w sobie)
- trochę oleju
- szczypta soli
Czas przygotowywania około 30 min. Przepis prosty jak budowa cepa (zupełnie jak składanie zamówienia tutaj).
Ziemniaki obrać, umyć i pokroić w plasterki (mniej więcej grubości zwiniętej prezerwatywy, może trochę cieńsze). Im cieńsze plasterki tym krócej trzeba smażyć, ale mogą się zrobić całkiem suche (tracą wtedy na smaku). Na patelnie wlewamy olej, tak żeby zakryło dno i czekamy aż się rozgrzeje. Wrzucamy ziemniaki (uwaga, tłuszcz będzie strzelał), solimy (dość sporo) i mieszamy. Dusimy pod przykryciem co jakiś czas mieszając. Gdy ziemniaki będą już miękkie odkrywamy patelnie i przysmażamy je na większym ogniu. Woda powinna odparować a ziemniaki się zarumienić.
Porcja może być smażona na dwa razy (szczególnie na małej patelni). Najlepiej podawać z jajkiem sadzonym (takim z rozlewającym się żółtkiem) lub keczupem. A do ziemniaczków można upolować mięsko, używając broni (prawdziwy facet używa Broni jak ta skończyła 18 lat).
Zbrudzone naczynia i nie tylko
- patelnia
- garnek albo miska (zależy do czego obieraliście ziemniaki)
- deska do krojenie (nie używać deski do prasowania)
- to na czym jesz
- jakieś sztućce